11 Kwi 2018, 03:49
Witam, Problem tkwi w tym, że ostatnio jadąc 110-120km/h na 4 samochód zadławił mi się przy 3.5 tyś obrotów, jechałem dalej wszystko było ok nie dławił się jeździł bardzo dobrze. Dzisiaj wsiadłem do samochodu, zrobiłem dłuższy odcinek i w pewnym momencie ponownie się zadławił lecz po tym miał brak mocy między 50km/h-80km/h gdy przy 2500 tyś obrotów załączała się turbina było okej lecz gdy wrzucałem 4 przy 60km/h i obroty były w granicach 1500 to musiał się rozpędzić do 2500 aby zyskać moc. Zacząłem wracać do domu lecz w pewnym momencie samochód całkowicie stracił moc i turbina nie chciała się załączać oprócz tego zaczął z rury strasznie dymiło na biało. Jadąc na 3 mogłem się rozpędzić może do 60km/h? Wrzucałem 4 to do 70 i no nie chciał iść. Wątpię aby była to uszkodzona turbina ponieważ no nie dawała żadnych oznak, samochód świetnie przyśpieszał. Nie piszczała głośno, nie dymił wcześniej ani się nie dławił. Nic nie było słychać i no po prostu jakby się turbina odłączyła, oprócz tego jadąc w samochodzie poczułem zapach spalin/oleju. Jutro samochód planuję oddać do mechanika lecz chciałbym się dowiedzieć co może być tego oznaką. Z góry dziękuję za pomoc!