To nie poduszki kolego
![Uśmiechnięty :-)]()
Poduszki całe. Wczoraj skrzynię kupiłem bo z życia wiem że zamęczona. Na litrze oleju i to nie wiadomo jak długo. Sądzę że rok minimum.
Auto szrotem było. Brak progów, podłogi, nadkol, kielichy z tyłu w powietrzu, luzy, stuki, puki, brak ABS, brak klimy, brak Turbo. Miałem na samochód 24000zł i szukałem 6 miesięcy. Jestem lakiernikiem z zawodu a z doskoku od lat blacharzem. Przekopałem cały rynek. Straciłem 3000zł na dojazdy i wizytacje. Nie dam w komisie 25000zł za trzy samochody tzn. jeden poskładany z trzech. To co się dzieje na rynku używanych samochodów to jeden wielki wał. 85% diesli ma problemy z kompresją. 70% samochodów remontowanych po taniości na handel (chińskie wahacze, amorki itp.). Prawie 70% samochodów miało dzwona i uwierz mi na słowo - wiem co mówię bo mam sprzęt i umiem to sprawdzić.
Potrzebowałem wozu do pracy. Jakieś 4000-5000km miesięcznie. Tylko Diesel bez zabawy w wiecznie padające LPG. Szukałem czegoś na wtryskach bez pompowtryskiwaczy, DPF i bez dwumasy. W czasie około pół roku sprawdziłem równiuteńkie 344 samochody na terenie woj. Mazowieckiego. Dziś wiem jedno. Im droższy w komisie - tym większy wał a jak już się znajdzie rodzynek to jest w cenie nowego na zachodzie ot by wczorajsze Mondeo MK4 w komisie na Bielanach w Warszawie. 2009r, 195000km, 2.0TDCi, klima itp. za 48000zł. Bez jaj! 11000 euro za prawie 6 latka? Za 7999euro mam nową Fiestę na Zachodzie a za 10999 już z klimą i w dieslu.
Postanowiłem kupić wraka i go remontować. Auto na dzien dzisiejszy ma:
- wyremontowaną podłogę
- nowe reperturki nadkol
- nowe kielichy
- nowe progi wewnętrzne i zewnętrzne
- naprawione wszystkie ogniska korozji
- jest już pomalowany w inny kolor i czeka na polerkę
- ma już klimę
- działa turbo
- silnik dopieszczony (rozrząd, filtry, świece ż., kompresja cacy)
- nowe wahacze, łączniki itp.
- zbieżnośc na wszystkich kołach 0,00
- działa elektryka, elektronika
- nowe sprzęgło, wysprzęglik, docisk
Samochód jest w wersji GHIA więc full wypas. Została mi skrzynia i olej oraz układ hamulcowy który także będzie nowy. Chińszczyzny nie pakuję. Tylko TRW, Febi, LUK, Sahs, KYB.
Sam regulowałem dawkę paliwa i pompę. Spalanie mam na poziomie 6l on w trasie mieszanej. 60% Warszawa - reszta po za.
Ostatnie tankowanie za 100zł na Esso i do wczoraj 314km więc średnia piękna lecz wczoraj zwiększyłem dawkę na boosterze przy pompie by miał lepsze odejście. Auto nie kopci wcale. Katalizatory zdrowe, tłumiki także. Takie coś jak Mondeo MK1,2 z silnikami 1.6 czy nawet 1.8 w gazie szans nie mają. Autko bez najmniejszego oporu idzie 180km/h bo już sprawdzane.
Patrząc na wałki w komisach - wolałem kupić złom za 2000zł i zainwestować 15-18tys.zł w naprawę. Wszystko robię sam więc 18000zł na części to dwa nowe Mondeo.
Wczoraj przywiozłem skrzynię od rozbitka z Niemiec. Rozbitek z 1999r i z przebiegiem 155000km od pierwszego właściciela. Od nowości zarejestrowany pod Monachium na jednego dziadka. Skrzynia kosztowała w przeliczeniu 150zł
![Uśmiechnięty :-)]()
więc jak widać - 3 razy taniej jak na Allegro gdzie złom jest w cenie złota.
Przy wymianie skrzyni zrobię uszczelniacze półosiek i przeguby przy okazji.
Wydałem dopiero 7500zł w części i 2000zł w auto.
Jestem zadowolony jak ch...a. Mam nowe mondeo Mk2 i chyba jedyne takie a komisy - niech kiszą dalej ten powypadkowy złom. Na prawdę. Blacharz i lakiernik w jednym - auta w Polsce nie znajdzie.