Miałem taką Sonatę przez 3,5 roku, naprawdę fajne auto. Ktoś pisał, że środek średni ... eee ... czy ja wiem. Porównywałem z Mazdą 6, z Mondeo, i mnie się lepiej w Sonacie siedziało, przestronnie - chociaż trochę nisko się siedzi, wersja z welurem bardzo przyjemna, no i wyposażenie konkretne. Nawet zagłówek jest regulowany ... a obecna Mazda ma praktycznie kompletne wyposażenie, a zagłówek w 1 pozycji ... i kark boli po kilkuset km
![Kwaśna mina :/]()
Paru rozwiązań z Sonaty mi brakuje w Maździe.
Siedzisko jest trochę krótkie.
Silnik 2.0 pochodzi od Mitsubishi, jeden feler mnie dopadł - czujnik położenia wału korbowego, przy 170 000 km ... skubany jest tak zamontowany, że trzeba cały rozrząd rozbierać (kilka godzin roboty), dlatego najlepiej ten czujnik wymienić przy okazji drugiej wymiany rozrządu, albo nawet pierwszej.
Koniecznie podepnik kompa albo tester, żeby sprawdzić czy nie ma błędów.
Ja sobie jeszcze zmieniłem amorki i sprężyny na KYB, żeby trochę utwardzić. Standardowo auto zestrojone miękko, układ kierowniczy też dosyć lekki - spore wspomaganie, ale komfort, wyposażenie i cena - stosunek rewelacyjny.
A też nic się w sumie wielce nie psuło, cewka padła przy 180 000 km ... jak już miał 11-lat.
To tyle przez 3,5 roku i 50 000 km (od 130 000 km do 180 000 km).
U mnie nie było w ogóle rdzy, do tego kupiłem z zakonserwowanym podwoziem.