REKLAMA
Mam ciekawą zagwozdkę i zastanawiam się jakie jest jej rozwiązanie.
Przyjmijmy scenariusz, w którym samochód w terenie zabudowanym porusza się z prędkością 60 km/h ponad dopuszczalny limit (żeby nie było dyskusji o dokładności pomiaru).
Z naprzeciwka nadjeżdża drogówka, która:
- być może dokonuje pomiaru (między innymi tego samochodu)
- nagrywa pomiar
ale nie dochodzi do zatrzymania kierowcy (albo kierowca nie został zauważony jako przekraczający prędkość, albo po prostu jakoś umyka drogówce).
Jak bardzo prawdopodobne jest odebranie prawa jazdy za przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym o ponad 50 km/h w w/w sytuacji?