REKLAMA
Kupiłam rok temu w październiku samochód, wyglądał jak salonowy. Fiat Seicento, bez żadnej skazy. Pan, który mi go sprzedał okazał się typowym Januszem i po niecałym roku z samochodem zaczęły dziać się cuda.
Na tylnych nadkolach wyszła rdza (która była zamalowana lakierem, nie było jej widać nawet, zrobił to tak dobrze). Pod silnikiem to samo.
Całe auto było pokryte konserwacją, która dosłownie przykryła rdzę i teraz ta rdza wychodzi.
Kupiłam preparaty do konserwacji, żeby popoprawiać co nieco no i właśnie przyszedł ten dzień, gdzie chciałam się brać za nadkola do szlifowania i musiałam zdjąć ten boczny podłokietnik z tyłu.
Prawie dostałam zawału!!!
Lewy próg w środku aż świeci pomarańczowym.
Ten Janusz zakonserwował go z zewnątrz "jako nowy", w środku natomiast całą rdzę zostawił i nie wiem co mam z tym zrobić. Nie ma dziur, jest po prostu mega nalot rdzy. I purchle ale ich o dziwo jeszcze nie jest dużo.
Auto docelowo ma pojeździć jeszcze 1,5roku i pójdzie na złom albo nie wiem. Ręki tam nie wsadzę, zbyt wąsko i nie dosięgnę nawet do końca progu. Nie mam pieniędzy na wymianę progu. Muszę to jakoś zabezpieczyć chociaż na ten 1-1,5roku. Teraz pytanie, czym.
Koniecznie sprayem, żeby dostać do samego przodu. Muszę wykombinować jakąś rurkę do spraya na metr, coby tam dosięgnąć.
Teraz pytanie.
Poleca ktoś jakiś spray na rdzę, której nawet nie dam rady wyczyścić?
Pomóżcie
