Czesc,
Interesuje mnie temat przerobek samochodow offroadowych. Od wielu lat podobaja mi sie takie maszyny i uznalem, ze przyszedl czas na kupno czegos takiego od razu przerobionego albo kupno jakiejs terenowki i przerobienie tego na offroad.
Tak naprawde interesuja mnie tylko 3 kwestie:
1) podniesienie zawieszenia
2) zamiana opon na terenowe
3) orurowanie (nie mowie o wielkim zderzaku, tylko raczej o czyms niskim ponizej lini swiatel z pozostawieniem standardowego zderzaka)
Podzwonilem po diagnostach i odpowiedzi wprawily mnie w mocne zaklopotanie.
1) W kwestii podniesienia zawieszenia wszyscy poza jednym twierdzili, ze jest to dopuszczalne pod warunkiem, ze jest wykonane solidnie, nie zagraza bezpieczenstwu i jest o kilka cm a nie chodzi o jakiegos monstertruck'a.
2) W kwesti zamiany opon wiekszosc twierdzila, ze wystarczy, by opony nie wychodzily poza obrys samochodu (mozna zamontowac wieksze blotniki) i by byly odpowiednie chlapacze. Dwoch jednak stalo na stanowisku, ze opony moga byc tylko takie jak podaje producent i nie mozna zmienic ich na inne.
3) Tutaj wszyscy zgodnie twierdzili, ze orurowanie musi byc homologowane z wyjatkiem jednej osoby, ktora stwierdzila, ze orurowania w ogole nie wolno instalowac (ciekawe w takim badz razie dlaczego niektorzy producenci proponuja osobom kupujacym samochod orurowanie w opcji?).
Poniewaz tak duza roznorodnosc opini wprawila mnie w oslupienie, zaczalem drazyc temat. W wydziale komunikacji panie nie byly za bardzo zorientowane. Stwierdzily, ze pracuja na dokumentach, ale nie spotkaly sie z tym, by do dowodu rejestracyjnego byly wpisywane takie rzeczy, jak orurowanie, inne opony, czy podniesienie zawieszenia.
Postanowilem sobie nie zalowac i trafilem do ministerstwa transportu (a dokladniej teraz to sie ladnie nazwya Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju). Tam po kilku przelaczeniach trafilem na pania z dzialu transportu drogowego (Departament Transportu Drogowego), ktora po dodatkowych konsultacjach, potwierdzila, ze polskie prawo nie jest w pelni uregulowane i generalnie wyglada na to, ze nieduze zmiany nie wymagajace zmiany wpisu w dowodzie rejestracyjnym i nie bedace zmiana typu pojazdu, w zasadzie moga byc wykonane bez jakiekokolwiek zglaszania. Dodatkowo zaproponowala, ze mozna dodatkowo dla swietego spokoju wystapic o opinie rzeczoznawcy PZMOT, ktora co prawda nie jest wymagana, ale moze stanowic dodatkowa podkladke, ze zmiany nie zagrazaja bezpieczenstwu ruchu drogowego.
W PZMOTcie powiedzieli mi mniej wiecej to samo co w ministerstwie. Zaproponowali tez opinie rzeczoznawcy, ktora kosztuje 300 zl. Jako ciekawostke dowiedzialem sie, ze w niemczech przepisy sa precyzyjnie i po podniesieniu zawieszenia czy zmianie opon, jedzie sie na stacje i dostaje wpis w briefie, co moim zdaniem jest dobrym rozwiazaniem dla wszystkich, i dla kierowcy bo ma swiety spokoj, ze nikt mu nic nie zarzuci, i dla bezpieczenstwa ruchu (ze samochod nie "zgubi kol podczas jazdy"
![Wink ;)]()
).
A w praktyce ostatnio bylem swiadkiem jak policja kontrolowala pojazdy (po kolei sprawdziali wiekszosc osob alkomatem). Przyjechal wielki nissan patrol juz z mocno podniesionym zawieszeniem, mysle, ze minimum 10 cm a pewnie kilkanascie cm i z metalowym zderzakiem. I policja nie przyczepila sie do tych przerobek. Zreszta takich samochodow widze dziennie zwykle 2-3 na drogach, wiec nie sadze, ze wszystkie jezdza nielegalnie.
Wg warsztatow samochodowych ktore specjalizuja sie w offroadowych przerobkach nie sa wymagane ani homologacje ani zadne formalne sprawdzenia/wpisy w dowodzie (jedyny wyjatek jaki slyszalem nie powinno byc metalowych zderzakow z przodu, jesli pojazd jest nowszy niz 99 rok). Ale wiadomo, ze im zalezy by klienta zachecic do zmian.
Z tego co sie dowiedzialem troche ta materie reguluja nastepujace przepisy:
- prawo o ruchu drogowym od art. 66 i dalej
- Obwieszczenie Ministra Infrastruktury i Rozwoju z dnia 21 kwietnia 2015 . w sprawie ogłoszenia jednolitego tekstu rozporządzenia Ministra Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej w sprawie zakresu i sposobu przeprowadzania badań technicznych pojazdów oraz wzorów dokumentów
stosowanych przy tych badaniach
Pierwsze juz poczytalem, za drugiej planuje sie zabrac. Z prawa o ruchu drogowym moim zdaniem nie wynika nic, co by wykluczalo zmiany o ktorych pisze. Choc pewnie lepiej, by byla homologacja na uzyte czesci. Co prawda z przepisow nie wynika nic, by kierowca musial uzywac czesci tylko homologowanych, ale juz producent czy importer powinien wystapic o taka homologacje na swoje czesci w dowolnym kraju UE (otrzymana homologacja w dowolnym kraju UE obowiazuje we wszystkich). Przynajmniej ja tak rozumiem te przepisy. Natomiast nigdzie nie ma slowa, co jesli do samochodu zostanie uzyta czesc bez homologacji (a w praktyce nie wierze, ze na kazda najmniejsza czesc kazda firma ma homologacje, czy ktos widzial np. pompe paliwa z homologacja? a przepisy nie rozrozniaja na ktore czesci producent lub importer powinien wystapic o homologacje, a na ktore nie).
I po tym dlugim wywodzie, pytanie, czy posiadacie jakies dodatkowe informacje, ktore moglyby wyjasnic ta kwestie? Dla mnie ciezkie do zrozumienia jest, ze rozni diagnosci tak roznie podchodza do tematu, a dwa, ze istnieje ryzyko, ze w razie jakiegos wypadku (odpukac w niemalowane!) zaraz sie ktos przyczepi do samochodu. Moze ktos znalazl jakies dodatkowe przepisy? I jak wyglada praktyka u was?