Witam was.
Piszę ponieważ mam pewien problem, nie wiem jak się za to zabrać.
Chodzi o Opel Calibra 2.0, 115KM.
Kilka dni temu wszystko pięknie chodziło, silnik palił na dotyk. Ostatnio pożyczyłem pewnej osobie z rodziny samochód, przejechała nim 200km.
Mówiła że były z nim jaja , zgasł , nie chciał palić , dopiero z dwójki ruszył.
Okazało się że kabelki od akumulatora były w strasznym stanie, już się rozpadały, jakoś się je wymieniło, posklejało. Jednak od tego momentu przy odpalaniu, nie pali od razu, trzeba poczekać 4sec . z czego 2 sec to dziwny dzwięk 'tryk,tryk' od rozrusznika bodajże.
Odpaliłem, pojechałem, zaparkowałem. Wróciłem do samochodu.. Nie pali.. Swieca sie
kontrolki .. i slychac wlasnie taki dzwiek od rozrusznika lub akumulatora. Po kilku prubach, po przekreceniu kluczykow nie bylo zadnego dzwieku, poprostu swiecily sie kontrolki, radio dzialalo ale silnik nie palił..
Chwycił dopiero na popych. Dodatkowo jak wracałem strasznie obroty na liczniku skakały.
Dodam że akumulator był nie dawno wymieniany.
Co myślicie co to moze byc? Coś z elektryką?
Liczę na pomoc.
Pozdrawiam.