REKLAMA
Witajcie!
Posiadam Opla Corsę 1.0 i pojawiła się w nim dzisiaj taka dziwna rzecz. Otóż skończyłem jazdę, zaparkowałem w garażu, wrzuciłem na luz, wyłączam silnik, wyjmuję kluczyki ze stacyjki a silnik dalej działa. Próbowałem parę razy pokręcić kluczykiem i dalej nic. Dopiero jak dałem na jedynkę i puściłem sprzęgło to samochód automatycznie zgasł (skoczył lekko do przodu jak to zwykle bywa) ale dalej świecą mi się kontrolki od akumulatora, oleju oraz układu elektronicznego silnika. Próbowałem parę razy zapalić i zgasić go ale zawsze to samo.
Wiecie co może być przyczyną? Dzisiaj już raczej nie dam rady zgłosić się do mechanika. W związku z tym czy nic się nie stanie jak po prostu zostawię samochód na noc w takim stanie? Podejrzewam, że akumulatorowi raczej nic nie będzie przy paru zapalonych kontrolkach i zegarze.
EDIT
I jeszcze jedno. Otworzyłem maskę i słychać syczenie w okolicach zbiornika z płynem chłodzącym. Przyglądałem się trochę i widać tak jakby jeden z węży został poluzowany z nasady. Obok niego jest drugi i tamten siedzi na swoim miejscu. Tylko ten jeden troszkę wypadł z gniazda.