tak jak wyżej, Jakiś czas temu, mniej więcej 3 tygodnie, kiedy rano chciałem pojechać, samochód po prostu nie odpalił, dzień wcześniej na wieczór przyjechałem nim, postawiłem i żadnego problemu nie było. powymieniałem bezpieczniki, przekaźnik od pompy no i nic, leży dalej. kręci i kręci ale nie odpala. wniosek ? pompa, kupiłem podłączyłem i odpalił, trudno i dławił ale ważne że odpalił, pomyślałem że po prosto jakieś powietrze jeszcze jest w kablach więc to przepalę, pojechałem na małą przejażdżkę po okolicy, i zauważyłem, że jest ogromna dziura w gazie, każde dodanie gazu powodowało buczenie i zwalnianie, żeby jechać musiałem delikatnie i bardzo ostrożnie wciskać pedał gazu, przyjechałem pod blok i myślę co to może być, może powietrze lewe mi bierze, bo kolektor dolotowy wcześniej odkręcałem żeby sprawdzić czy paliwo idzie na listwę, odkręciłem, ułożyłem starannie uszczelkę, i jak już miałem montować z powrotem, zauważyłem że kolektor jest zawalony olejem, a przepustnica to dosłownie pływa, wytarłem ją, ostrożnie uchyliłem przepustnicę i tam też szmatką wszystko wytarłem tyle ile sięgałem. zmontowałem wszystko do kupy. kręcę kręcę i nie odpala. i tak teraz został leżeć na parkingu. nie mam zielonego pojęcia co to jest, czyżby po wymianie coś padło ? bo przecież początkowo odpalił a teraz nie odpala wcale. Za pomoc z góry dziękuję