REKLAMA
Witam chciałem poruszyć temat jazdy nocą a konkretnie oślepiających świateł nadjeżdzających z nad przeciwka.Mam z tym nie mały problem auto już z odległości 300 metrów mnie oślepia i drastycznie mi ogranicza widoczność jak nic nie jedzie jest ok tylko te światło mi się rozmywa tak jak by.Mam wadę wzroku i okulary korekcyjne i niewielki astygmatyzm w czym upatruję przyczynę z tego co wyczytałem w necie.Jednak moja okulistka twierdzi że mam wrażliwie oczy na światło i nic więcej.Sam nie wiem bo też nie mam odniesienia jak widzi przeciętny kowalski jedn mój kolega twierdzi że to normalne każdego oślepia a drugi że jego prawie w ogóle i mam coś z oczami.
Podzielicie się swoimi doświadczeniami?