Witam,
Mam problem z sąsiadką. Otóż przyjechałem sobie motorkiem drugi raz do nowego mieszkania i okazało się, że miejsce, gdzie stałem dzień wcześniej (akurat idealne na mój motorek) jest zajęte, więc wykombinowałem, że żeby nie zajmować całego miejsca parkingowego to zaparkuję pomiędzy miejscem dla niepełnosprawnych a wjazdem do garażu w kamienicy. Sytuacja drogowa przedstawiona na poniższym obrazku:
[Aby zobaczyć link musisz być zalogowany na forum » zaloguj się]
Dodam, że samochód zaznaczony na czarno stoi dokładnie tak jak przedstawiłem na obrazku, czyli zderzak jest już kilka(naście) centymetrów nad kopertą. Dodatkowo oprócz znaku poziomego jest znak pionowy. Mój motocykl stoi bardzo blisko chodnika, więc ewentualne parkowanie nie jest trudne (no chyba, że ktoś nie umie zaparkować równolegle, ale to inna sprawa...), a zarówno z przodu jak i z tyłu jest zostawione po kilkadziesiąt centymetrów. Dodatkowo nie blokuję wjazdu, ponieważ są tam słupki z łańcuchami. Oczywiście na całej długości ulicy można parkować.
Problem jest następujący - jak tylko zaparkuję sąsiadka wybiega, wyzywa mnie od wieśniaków, mówi, że jestem za młody i za głupi żeby mnie słuchała, a każda próba odezwania się i zapytania czyj jest samochód oznaczony na czarno kończy się jeszcze większym krzykiem. Słyszę, że mam się nauczyć przepisów, bo słupki z łańcuchami są po to żeby tam właśnie nie parkować. Nie da się w żaden sposób podyskutować (pierwsza "prośba" tej pani żebym przestawił motor, bo rzekomo blokuje wjazd dla niepełnosprawnych polegała na tym, że wybiegła z domu, wykrzyczała, że w tej chwili mam przestawić motor, bo zaparkowałem na zakazie, a na pytanie z jakiej racji zaparkowałem na zakazie zakończyła się tym, że usłyszałem "jak żeś ze wsi przyjechał to się naucz jak się parkuje w mieście"). Próbowałem jej przegadać, że samochód (ten czarny) jest zaparkowany nieprawidłowo przez co "niepełnosprawni" tam parkujący nie mogą do końca dojechać, a ona mi wykrzyczała, że przecież nie da się dojechać, bo jak tak można komuś uszkodzić samochód!
Jak wygląda sytuacja prawna? Czy kodeks drogowy mówi, że mogę tam parkować czy nie. Z mojej wiedzy wynika, że mogę tam parkować, bo nie łamię żadnego zakazu. Nie ma nigdzie napisane, że muszę zostawić odstęp taki czy taki przy kopercie... Proszę o opinie, przede wszystkim te fachowe
![Uśmiechnięty :-)]()
P.S. Pani jest prawdopodobnie żoną doktora, który ma tę przychodnię (tym bardziej przykre jak bardzo niekulturalni są tacy ludzie...)