1. Jak chcesz gazować auto, to kupujesz benzynę a nie już zagazowane (no chyba że masz jakiś mega niski budżet że koszt gazowania to wartość auta). Wyobraź sobie że jak ktoś gazuje auto to robi pierdyliard kilometrów bo to ma na siebie zarobić. Przykład, ostatnio widziałem AYGO z 2014, 1.0 LPG, 695 000 km przejechane i gość chce to sprzedać. Także jak widzisz na lpg sie jezdzi sporo, to raz. Dwa że jak dbasz to i na niewielkim silniku pojezdzisz sporo.
gama silników benzynowych możliwych do zagazowania jest niewielka
BEZ JAJ, a Twoje wymagania o odrzucaniu aut z dpf i tak dalej, to nie ograniczają gamy silników? Trochę sprawiedliwości kolego
![Uśmiechnięty :)]()
ilość zadbanych egzemplarzy jest też mała.
Ooo to od kiedy jest podział że o diesle dbamy a benzyny mamy w d...? Ponownie: trochę sprawiedliwości kolego
![Uśmiechnięty :)]()
Ilość zadbanych aut PB/ON jest raczej podobna, z tym że jak trafisz na trupa, to chyba więcej może się posypać w dieslu. Stąd ja bym się skłaniał ku stwierdzeniu że jednak szybciej znajdziesz zadbaną benzynę, jak zadbanego diesla.
Niemniej jednak, możesz zainwestować w DOBREGO diesla i przekonać się co sie lepiej oplaci, to na nastepny pojazd będziesz już miał większe spektrum doświadczeń. To jest dobra opcja o ile znajdziesz dobrego diesla bez dupereli dwumasy/dpf itd... W końcu TERAZ masz jeszcze szansę takiego znaleźć, bo za 5 lat to raczej już nie. Tylko jeśli teraz kupisz dobrego diesla, i się do niego przekonasz, to miej na uwadze że dwumasy/dpf itd... które najprawdopodobniej będą w następnym dieslu, mogą znacznie wpłynąć na jakość/koszty. Ale wybór należy do Ciebie. Jak znajdziesz dobrego diesla - można spróbować, jak nie, to nie polecam. Chyba kupiłbym to co prędzej znajdę: albo dobry benzyniak i go samemu gazować, albo dobry diesel.