REKLAMA
Cześć!
Przy deszczowej / wilgotnej pogodzie i włączonej klimatyzacji nie mam najmniejszego problemu z parującymi szybami.
Za to przy wyłączonej klimatyzacji i włączonym tylko nawiewie masakrycznie szybko parują mi szyby. Jestem tym co nieco zaskoczony, ponieważ tak na logikę w tej sytuacji każde auto bez klimy nie mogłoby się poruszać po drogach, a przecież tak nie jest.
Nie przetestowałem co prawda jeszcze wszystkich możliwych kombinacji nawiewu (tj. np. temperatury na max w połączeniu z obiegiem zamkniętym), ale chciałem spytać, czy to faktycznie jest normalne? Spodziewałbym się, że jakieś tam parowanie na pewno będzie, ale nie aż do tego stopnia. Przykład z dziś - lekki opad, jadę z włączoną klimą na 18* i jest idealnie. Wyłączam ją i - przy włączonym nadmuchu - po ok. 2-3 minutach mam tak zaparowane szyby, że nie jestem w stanie jechać.
Filtr kabinowy wymieniany regularnie, ostatnio bodajże w czerwcu, w pakiecie też z ozonowaniem układu (generalnie robię przegląd klimy raz do roku).
Co myślicie?