REKLAMA
Jechałem peugeotem 306, rocznik '93 (przebieg 160 tys) autostradą ok. 100 km/h. Na piątym biegu zaczoł słabnąć, chociaż gaz do dechy miałem. Górki nie było. Zmieniłem na czwórke. Przyspieszył, ale usłyszałem ciche chrobotanie w silniku, kiedy dodawalem gazu. Zaraz zjeżdzałem z autostrady i na zjeździe, przy zmianie na dwójke, zgasł. Puściłem sprzegło i odpalił. Przejechał jeszcze jakos 500 m i zrobił to samo, też na skrzyżowaniu. Zjechałem na pobocze, po podniesieniu maski caly silnik sie dymił, a za samochodem było kilka duzych plam oleju (na odcinku ok 50 m). Silnik był tak gorący, że stopił plastikową końcówke bagnetu. Po ostygnieciu sprawdzilem olej i caly nie wyciekł. Jest minimum.
Dwa tygodnie temu samochód mial zmieniany olej i uszczelke pod miską, bo coś ciekło.
Zholowalem samochód do domu, ale boję się go odpalic... Jakieś rady? Z góry dzięki.