09 Maj 2008, 14:00
Jedno jest pewne - samochód naprawiano metodą prób i błędów.
Ale od początku - jeżeli podczas prób uruchamiania silnika w stanie A jak i B rozrusznik kręcił bez problemów,to wymiana akumulatora była zbędna.Inną rzeczą jest,że jeżeli akumulator byłby wyładowany,to powinien wyświetlić się błąd sterownika,który informuje o zbyt małym napięciu zasilanjącym komputer.
Co do przekaxnika zapłonu - jeżeli wszystkie funkcje samochodu działały,to również była zbędna jego wymiana.
Co do kalkulatora wtrysku - jrest to tzw. mapa wtrysków - jeżeli byłaby poprzestawiana,co jest raczej niemożliwe,to na ekranie monitora podczas diagnostyki byłoby to widać.Poza tym samochód raczej nie dałoby się wogóle uruchomić.
Co do cewki zpłonowej - było tak,ponieważ cewka straciła swoją rezystancję prawdopodobnie na gorąco,czyli po zagrzaniu się cewki do okreslonej temperatury podczas jej pracy,rezystancja przekraczała ustaloną wartość,czyli poprostu było jakieś przebicie.Dlatego jak cewka była zimna,czyli samochód stał kilka godzin,to silnik dało się uruchomić.Natomiast po przejechaniu określonej ilości kilometrów w danych warunkach pogodowych(deszcz,mgła,wilgotność powietrza) cewka po zagrzaniu się dostawała przebicia.
To tak wytłumaczyłem "ma chłopski rozum".
Żeby odzyskać koszty niepotrzebnych napraw.warto zgłosić się do Miejskiego Rzecznika Praw Konsumenta,który dalej powie jak postepować.Oczywiście potrzebne będą wydruki z komputerów diagnostycznych,które dany warsztat ma obowiązek na żądanie klienta dać.Sprawa może skończyć się w sądzie konsumenckim,ale są szanse na jej wygranie.Prawdopodobnie warto też będzie(rzecznik pewnie zaproponuje) porozumieć się w tej sprawie z rzeczoznawcą,którego opinia w sądzie jest bardziej wiarygodna od opinii warsztatu,który nie wiedząc co jest uszkodzone,naprawiał samochód metodą prób i błędów.
Odpuść dzisiaj, nie spiesz się na cmentarz i nie zabieraj tam innych...