REKLAMA
ja się spytam nieśmiale czym się różni auto dla księdza od samochodu przeciętnego "kowalskiego"
bo nie qmam
a co do auta zależy gdzie ksiądz jeździ, jeśli to małe miastecko, wsie okoliczne z nienajlepszym asfaltem to odtazu bym sobie seaty,fiaty i tym podobne plastikowe toczydełka odpuścił i poszukał mocnego niemca albo japończyka, przynajmniej nie rozleci się w przeciągu roku