REKLAMA
Tak właśnie myślałem, ale wolałem się upewnić.
Te wszystkie wpisy o gwarancji pomijam szerokim łukiem jak przy elektronice czy agd, warte tyle co nic i lepiej odłożyć kasę.
Teraz zacząłem myśleć, że może jednak iść w półkę niżej. Skoro nie planuję sporych przebiegów, a auto ma służyć na dojazdy tu i ówdzie to nawet nie nacieszę się niektórymi rzeczami z wyposażenia.
Wróciłem więc do jednego z pierwotych planów, a dokładniej do Astry. G, bo taniej, do H trzeba by znów trochę dorzucać, chociaż w domu rodzinnym jedna stoi i jeździ się dobrze.
Pierwsze co mi wpadło: [link do ogłoszenia na Otomoto wygasł]
Z dealerami sprzedającymi auta polskiego pochodzenia chyba nie powinno być takich przygód jak z Waldkiem z komisu?
Chociaż tu muszę zgłębić wiedzę co do silników, co warto, co nie. Chyba, że ktoś ma jakieś rady to będę wdzięczny!