Witam ponownie.
Wybaczcie że odkupuje swój temat ale chciałbym podziękować osobom które poświęciły swój czas aby odpowiadać na moje banalne pytania, lecz dla mnie były ważne.
Niestety ostatnia wypowiedź się nie sprawdziła - otóż samochód został zarejestrowany na osobę która nie posiada prawa jazdy jak i zostało zakupione ubezpieczenie na ta osobę. W urzędzie bez żadnego ale zarejestrowali na osobę która nie ma, w ubezpieczalni tak samo.
A tak nawiasem mówiąc to zdecydowałem się na ta vectre. Prezentowała się elegancko, miła jazda, cichutki. Obawiałem się dwóch aspektów - jak wiadomo vectry lubią podżerać olej jak i sporo palić benzyny. Jestem miło zaskoczony - w mieście spala średnio 8l/100km, w trasie 6-6.5l/100km.
Czemu zaskoczony? Jak czytałem fora to dużo osób wypowiadało się ze ich vectry palą po 10-13 litrów benzyny w mieście co mnie zszokowało aż zwątpiłem w zakup, ale jednak zaryzykowałem i kupiłem.
Jedynym minusem - ale tutaj to już wręcz był mój błąd, była pewna awaria. Po 2 tyg od zakupu gdy parkowałem to przed wyłączeniem silnika zapaliła się kontrolka abs'u. Jako że miałem zaparkować i wyjść po prostu to olałem i wyłączyłem silnik. Po powrocie samochód bez problemu odpalił lecz kontrolka ABS'u jak i Układu elektrycznego silnika nadal się paliły co mi się nie spodobało. Postanowiłem wyłączyć i ponownie włączyć silnik.
Jak zgasiłem tak już nie odpaliłem. Męczyłem się z dobrą godzinę - nawet popych nie dał rady. Wstępnie akumulator nie mógł być winą bo był sprawny. Cóż, jako że musiałem mieć na cito zrobiony samochód a była 22 to zadzwoniłem do najbliższego mechanika który mnie podholował i przez noc kombinował. Rano z jego "przypuszczeń" winą był zapchany filtr powietrza jak i rozładowany akumulator. Wymienił mi filtr i naładował akumulator. Cena zabawy 150 zł z robocizną i holowaniem.
Samochód pięknie chodził, ale jak szybko dobrze się zaczęło tak szybko się skończyło. Po równym tygodniu podczas jazdy nagle wszystkie wewnętrzne światełka w aucie zrobiły się blade. Wskaźniki prędkości, obrotów padły - jechałem i nie wiedziałem z jaką prędkością. Samochód normalnie chodził tylko nie pokazywało mi prędkości i obrotów. Radio nie działało, światła w aucie padły całkowicie.
Rano dałem auto do elektromechanika który na wstępie ocenił winę akumulatora - jak powiedział tak wyszło, akumulator był całkowicie uszkodzony. Samochód go nie ładował tylko jeździł na tych oparach co wcześniej był ładowany. Za akumulatorem poszedł alternator.
Gdybym od razu dał samochód do niego to cała zabawa by mnie kosztowała 250 zł, a tak musiałem zapłacić 800 zł - łącznie 950 zł.
PS.
Może ktoś orientuje się jakie żarówki zakupić do opla vectry b? Bo mi od drogowych padła jedna