27 Sty 2017, 22:46
Volvo z silnikiem T5 to relatywnie dosyć stara, ale sprawdzona konstrukcja. Przeszła kilka modyfikacji. 5 garów w rzędzie i mega plus - turbosprężarka. Dzięki niej masz moc od samego początku - 1500 obr/min i już masz na dzień dobry 320Nm. Taki ciąg idzie aż do 5000obr/min, co na piątym biegu daje Ci prędkość 200km/h.
Akurat ten silnik znam bardzo dobrze. Miałem Mondeo z tym silnikiem. Przetestowałem go wszerz i wzdłuż. Przede wszystkim jest mega pancerny - 65.000km ostrego zaginania na autostradach i ani razu nie wymiękł. Praktycznie 100% niezawodność. Między przebiegiem 172.000km a 235.000km wymieniłem w nim tylko napinacz paska alternatora, świece i w międzyczasie trafiła się niestety dwumasa, ale bez obaw - zniszczyłem ją z własnej winy (okrutnie pastwiłem się nad tym samochodem).
Minus Volvo to ceny części. Jeśli porównujesz się jednak do BMW, to wielkiej różnicy nie będzie. Większy minus to raczej dostępność, a nawet nie tyle ona w czystej postaci, co różnorodność zamienników. Czasami jednak nie warto oszczędzać w tej kwestii i brać po prostu oryginalną część lub sprawdzić kto jest dostawcą dla Volvo i szukać od tej firmy (przeważnie jest taniej). Dla przykładu nieszczęsna dwumasa kosztuje do niej w sklepie 2900zł. Oczywiście cena jest mega przesadzona, bo można znaleźć nawet 3x taniej. Trzeba tylko chcieć.
Gaz? Jak najbardziej! Nie słuchaj, że nie można, bo to turbo. Nie dzisiaj! Gazownicy super dzisiaj ogarniają temat.
Wielkim minusem silnika jest, jak to silnika z turbo - lekkie branie oleju. Nie martw się tym jednak. To nie diesel, że popiół zapycha olej. Benzyniak po prostu go przepala bez większych szkód, a wysoka temperatura spalin przepala nagary.
Turbosprężarka w tym samochodzie, to tzw. typ "miękki". Nie jest bezpośrednio do podnoszenia maksymalnej mocy, ale do podnoszenia mocy w dolnym zakresie obrotów. Każdy, kto jeździ autem bez turbo nie ma tego walnięcia w kręgi w dolnym zakresie. Masz turbo, masz moc w bardzo szerokim zakresie obrotów (tylko w przypadku benzyny). 320Nm niby "szału nie ma, Passat 2,0TDI tyle ma". Tak, zgadza się, tyle, że Passat ma 320Nm tylko przy 1900obr/min, gdzie T5 ma go od 1500 do 5000obr/min! Różnica jest brutalna.
Silnik T5, z racji posiadania turbosprężarki, jest bardzo podatny na mody - samym softem można podnieść sporo mocy. W końcu 220KM z 2,5l to nie aż tak dużo.
Jeśli chodzi o Leona Cuprę 1,8T, to jest to też mega toporny silnik, którego mocno rozpracowali tunerzy. Można tam porobić sporo modyfikacji, choć wiadomo, że jest to okupione $ i zmniejszoną trwałością wielu elementów - od samego silnika, po przeniesienie napędu. Jeśli nie będziesz przesadzał, to autem spokojnie pokonasz dystans z ziemi na księżyc bez pozaeksploatacyjnych serwisów.
Osobiście nie polecam modyfikacji, ale to już sprawa na inny temat.
Kolejnym plusem obu samochodów (znowu z racji turbosprężarki), można zamontować sobie zawór blow off i każde zdjęcie nogi z gazu będzie kończyło się pięknym upustem nadciśnienia ze strony kompresyjnej. W silnikach benzynowych bez zaworu eCRV lub podobnych, jest to bardzo pożyteczne, bo nadmiar ciśnienia nie uderza od zamkniętą już klapę przepustnicy.
Według mnie oba wybory są dobrym celem, choć Volvo wydaje się być świeższe.
Mały detal co do Volvo... Są dwie wersje - 220KM i 230KM. Widzisz różnicę skąd się to bierze? Przypominam, że moc to wynik według pewnego wzoru, w którym zmiennymi są moment i obroty silnika. 220KM kończy moment przy 4800obr/min, 230KM ciągnie jeszcze 320Nm do 5000obr/min. Raczej nie będzie to odczuwalna różnica.
Pewnie zainteresuje Cię spalanie...? Nastukałem już dużo tekstu, więc powoli będę Wam zbliżał temat, jeśli będzie zainteresowanie.