szybki napisał(a):Oczywiście wszystko mozna sprzedać tylko nieraz trzeba to zrobić szybciej a w tym przypadku się tego nie zrobi.
Widzisz, znowu się zapętliłeś...kolega chce kupić a nie sprzedać cytrynę
a szybko to się można zesrać w gacie a nie sprzedawać samochód, jak chce się za rozsądny samochód wziąć rozsądne pieniądze to wystawia się i się czeka na klienta, a jak się chce samochodu pozbyć to daje się niską cenę i samochód schodzi na pniu bez znaczenia jaki znaczek ma na masce...
szybki napisał(a):Oczywiście cena rynkowa poziom roweru nie jest argumentem
Rozmowa z mechanikiem o kosztach i częstotliwości "przypadków" nie jest argumentem
Rozmowa w komisie też nie będzie argumentem chociaż da pogląd ekonomii zakupu
Generalnie nic nie jest argumentem...
Nie chcę Cię już dobijać tutaj bo cały czas piszesz o czym nie masz pojęcia...i mataczysz. Oczywiście że niska cena jest argumentem, i to dla kupującego dość ważnym
bo za niewiele dostaje dużo. Rozmowa z mechanikiem, wiesz co...Jeżeli mamy być poważni, to trzeba rozmawiać z mechanikami specjalizującymi się w konkretnych markach, bo tak to taka sama pusta polemika jak tu-jeden będzie chwalił opla, drugi VW, 3ci japońca-bo będą znali te samochody i potrafili je naprawić. Cytrynady nie może tykać byle kowal bo narobi druciarstwa, to jest największa bolączka polskich cytryn (piszę konkretnie o c5), technologia którą stosowali zawsze wyprzedzała rynek niemiecki o pół epoki i do naprawy ich trzeba używać wiedzy i głowy a nie młotka i przecinaka, wtedy okazuje się że wcale eksploatacja kroci nie kosztuje, bo wymienia się nie całe elementy a zużyte i wie jak się coś odkręca a nie używa kątówki by cokolwiek zdjąć (przypadek autentyczny, nie miał pseudomechanik klucza odpowiedniego i kątówką się dobierał do elementu
)
Rozmowa w komisie jako argument-zabawny człowiek z Ciebie, serio...w komisie dobre samochody to takie, które komisom udaje się wziąć w rozliczeniu, a resztę to sztukują aby taniej zakupić by dało się zarobić, potem malowanie (autentyk 1 z komisów w wawie) progi w starym passacie malował koleś na placu, tam gdzie auto stało, nie ważne że się pyliło, miało rdzę zamaskować, to co ściągane z zagranicy przez komisy to tez z komisów tureckich, potem odnowa w PL w stylu wymiana tapicerek, mycie silnika, wymiana zbiorniczka płynu chłodzącego itd. Tak tak rozmowa z właścicielem komisu to znaczący argument
I tylko proszę nie pisz że jest inaczej, albo nie pisz jak JDM że sram we własne gniazdo handlarzy, bo to nie jest kwestia handlu tylko ludzkiej uczciwości, oczywiście prywaciarze też kłamią co niektórzy, no ale tu akurat temat komisów poruszyłeś więc nt temat się wypowiedziałem.
Kupuj rozważnie, unikaj chwytów i sztuczek, nie daj się nabrać. Nie bądź JELENIEM.