Panowie, nie ma sensu się kłócić, bo oboje macie trochę racji. Kwestia wytrzymałości samochodu - jak wiadomo, jest ograniczona. Prosty, 16 zaworowy silnik benzynowy o pojemności 1.6 wytrzymuje przeciętnie 350 tysięcy, przyjmując, że rocznie pokonuje te 20 tysięcy kilometrów, czyli jednorazowy dystans po odpaleniu silnika to co najmniej 15 kilometrów oraz samochód jest regularnie serwisowany. Jak wiadomo, samochód zużywa się najbardziej, gdy jest nierozgrzany. Pytanie - czy łatwo znaleźć samochód, który pokonywał prawie zawsze odcinki co najmniej 15 kilometrowe? Jest to bardzo mało podobne, bo samochód to tylko przedmiot i ludzie nie będą rezygnowali z 5 kilometrowej przejażdżki kosztem długowieczności samochodu. Wytrzymałość automatycznie więc maleje z tych 350 tysięcy do 300 tysięcy kilometrów, a jeśli ktoś jeździ zawsze tylko odcinki kilkukilometrowe, to nawet do 210-230 tysięcy kilometrów.
I teraz pojawia się kwestia przebiegu. Mamy środki na samochód 15 letni (wspomniane 8 tysięcy złotych). Samochód jeżdżący wręcz książkowo (wyżej wspomniany) po 15 latach będzie miał 270-300 tysięcy kilometrów przebiegu, więc przed nim zostanie zaledwie 50-80 tysięcy kilometrów jazdy do kosztownego remontu silnika (przyjęta granica 350 tysięcy kilometrów). Natomiast osoba, która używała silnika w skrajnie niekorzystnych warunkach, przez te 15 lat przejechała nim zaledwie 105-135 tysięcy kilometrów (7-9 tysięcy rocznie), ma przed sobą jeszcze 100 tysięcy kilometrów jazdy i to zakładając, że nadal będziemy go męczyć tymi krótkimi trasami (jeżdżąc książkowo zwiększamy możliwy dalszy ,,przelot'' nawet do 150 tysięcy kilometrów.
Podsumowując - przebieg nie jest najważniejszy, ale też nie można iść w drugą stronę. Ostatnio zaobserwowałem na polskich forach motoryzacyjnych modę na baznamiętne zapewniane, że np. 5 letni diesel z Niemiec o przebiegu 400 tysięcy kilometrów pojeździ jeszcze długo, bo latał na trasach. Nawet jeśli jeździł non stop i był regularnie serwisowany, to i tak przebieg już zrobił swoje i do pół miliona, czyli swoją drogę optymistycznej granicy przebiegu dla współczesnych diesli, zostało mu 100 tysięcy - czyli dla kogoś, kto duży jeździ maksymalnie 2 lata jazdy i kaputt.
Ale wracając do tematu - autor ma przecież tylko 8000zł! Żeby się zastanawiać, czy kupić auto z większym przebiegiem i młodsze czy może z mniejszym, ale starsze, trzeba mieć więcej gotówki - w tym przedziale cenowym liczy się tylko obecny stan mechaniczny! (chyba, że kupujemy od 1 właściciela, który jeździł samochodem 15 lat i jest w stanie wykazać nam jak wyglądała dokładnie eksploatacja samochodu w każdym roku użytkowania, co jest mało prawdopodobne, bo 15 letni samochód ma już zazwyczaj przynajmniej 3 właściciela, któremu będzie ciężko coś powiedzieć, ile kilometrów przejechał dany samochód np. w 2005 roku - mogły to być 4000 kilometrów podzielone na 1000 odpaleń albo 30000 kilometrów z zaledwie 200 odpaleniami silnika