Witajcie, zabito mi psiaka. Droga lokalna, sąsiadująca ze szkołą i osiedlem domków jednorodzinnych. Auto czasem przejedzie kilka na godzinę. Idealna pogoda. Psiak wytresowany, mieszaniec z rasą. Auta nie widziałęm, ale huk był duży, auto jechało raczej wolno. Psiak zabity na miejscu, na 20m nawet w rowie kawałki plastiku auta. Gość nie zatrzymał się, nie widziałem co to za wóz.
1) Czy kierowca miał prawo zatrzymac się, nawet gdyby nie wiedział do kogo należy pies, i sprawdzić czy uszkodzenia w aucie są poważne.
2) Pies gruby średni, pewnie przeturlał się pod spodem bo zniszczył przód.
3) Może człowiek był na bombie.
4) Pytanie do Was, co to było za auto, nic to nie da, ale chce wiedzieć jakim autem jechał idiota.Przeanalizowałem to wszystko, normalnie mandat byłby dla mnie (policja daje bo oddala się od posesji), choć psa wzięliśmy z jezdni po prawej stronie, tak jakby celowo się po nim przejechał. Więc raczej to co on zobił to było celowe. Czasu miał bardzo dużo, nikt z tyłu nikt z przodu, dwa pasy.
10 lat szkoda....
W załączniku zdjęcia dwóch największych części oderwanych z tego auta.