Hej wszystkim,
Jestem szczęśliwym posiadaczem Hyundaia i10 z silnikiem 1.1 z 2009 roku. Od jakiegoś czasu zauważyłem, że jak jest mokro/wjadę na szybko w dużą kałużę (czego unikam) albo rano/po pracy odpalam samochód, to kilka sekund piszczy mi coś z auta (pewnie pasek), a potem ustępuje, czasami jak przejadę kawałek i mocno skręcę w lewo/prawo to wtedy też kilka sekund piszczy, oczywiście wskaźnik temperatury silnika jest wtedy na samym dole. Przy obecnych temperaturach zauważyłem, że to zawsze tylko trwa kilka sekund i zawsze jak padała albo mamy temperatury bliskie zeru jak teraz. Czy może być to "naturalne" (bo chłodno lub wilgotno) czy też warto wybadać temat? Będę jechać do mechanika zmieniać opony, to może warto będzie żeby mi pasek zobaczył (aczkolwiek z tego co pamiętam to z trzy miesiące temu go oglądał i było ok), ale jestem ciekaw czy ktoś miał podobne problemy i czy po prostu wynikały one z naturalnych czynników czy faktycznie pasek był do wymiany albo naciągnięcia. Druga sprawa, to pomyślałem też może o oporze, bo jak odpalam auto to faktycznie dzisiaj dmuchawa na 3, radio i skręt kierownicy w lewo do oporu (wyjazd z parkingu), a ostatnio jak to wszystko prócz radia wyłączyłem to pisków nie było. Jeżdżę też dosyć krótkie trasy (8 km w jedną stronę to maks, jeszcze czasami przed pracą stanę pod sklepem, a to dodatkowy rozruch silnika), więc pomyślałem że akumulator też nie ma za bardzo pola do ładowania i może duży opór (sprzęty odpalone kilka razem) też powoduje piski.
Może i pierdoła, ale wcześniej byłem nieszczęśliwym posiadaczem Peugeota 206, dlatego teraz na każdą potencjalną usterkę dmucham i chucham, aż pewnie mechanik ma mnie dość, bo na razie (tfu, tfu) bilans wynosi zero i byłoby miło gdyby tak zostało
Z góry dziękuję za odpowiedzi.