Ja bym chętnie zaciągnął kredyt w CHF - np. 200 000 - po kursie 4,2 PLN (czy gdzieś tam w tym wysokim punkcie) a później spłacał po kursie 2,1 PLN, dlatego jak czytam, że ktoś by nigdy nie zaciągnął kredytu w CHF ... no to nie wiem o co chodzi. Pewnie trend ogólny
No, a jak ktoś zaciągał odwrotnie (jak CHF był na poziomie ... lekko ponad 2 PLN) i wierzył we wszystko, co mówi doradca to ... za własne błędy (zaciąganie, kiedy CHF bardzo tani) trzeba płacić, prawda? A skąd taki doradca miał wiedzieć jakie będą wahania? - jeśli trochę "oszukiwali" - to ich pozwać, niech oni też płacą, w ramach zasady, że za własne (teraz bank) błędy trzeba płacić, jeśli manipulowali. Pewnie 1, jak i 2, strona, współwinne.
A ktoś napisał:
"
No i osobiście nie chciałbym stać się niewolnikiem własnego samochodu, a mieć prawo wyboru - kiedy mi się znudzi to go sprzedaję i o nim zapominam."
przecież kredyt można spłacić przed terminem, co to za problem?
I myślę, że sporo osób po prostu ma jedną teorię, i się tego trzyma. Uwierzcie mi, na analizowanie plusów i minusów, samochodów w różnym wieku, za różną kwotę, w tym nowych, spędziłem naprawdę sporo czasu i rozważałem wszystkie za i przeciw, i wiem, że nie ma jednego, idealnego, rozwiązania, zawsze są plusy, jak i minusy, jakiejś decyzji. A to, że dla Ciebie coś jest minusem, niekoniecznie oznacza, że minusem będzie też dla kogoś innego.
Prosty przykład - ktoś pisze, że szkoda kasy i woli używany, no ok, ale ktoś inny woli nowy, bo ma gwarancję. Jeśli Ty nie masz problemu z samochodem używanym, bo jak coś się stanie to raz - dwa i masz naprawione, to nie oznacza automatycznie, że ktoś inny też tak ma, bo każdy ma inne podejście.
Poza tym łysy pisał, że kiedy się znudzi, to sprzedaje - pragnę przypomnieć, że Ania pisała, że tym samochodem mogą jeździć nawet 10 lat, czyli mają całkiem inne priorytety / podejście, to po co takie pisanie "co ja lubię", w temacie, który ma pomagać osobie, która ma kompletnie inne podejście? Naprawdę nie rozumiem tego - bo zaraz się okaże, że jednak Ania mogłaby brać kredyt, bo ma inne podejście niż łysy, a on, mając na względzie podejście własne, kategorycznie go odradza. No tak, ale odradza komu? - że sobie, to wiemy, ale dlaczego odradzać innym, skoro priorytety są inne. Dla mnie trochę bezsens. No, ale powiedzmy, że każdy przedstawiał jakieś tam plusy, i minusy.