Pora sprzedać Mazdę - ale co w zamian? Problem - pomóżcie

25 Maj 2016, 16:56

Ależ ja doskonale wiem, że jednostka nie ma szans z takim bankowym molochem gdzie dzienny koszt wynajętej kancelarii prawniczej to nasze roczne zarobki (dlatego jestem sceptyczny do kredytów ale czasem mus). Działania banków to inna kwestia, której nie poruszałem, bo jak sam zauważyłeś tak czy tak mogą nas wydymać. Wybór waluty to wybór nie banku, a kredytobiorcy i tu jest sedno mojej wypowiedzi. Denerwuje mnie robienie z siebie ofiary w przypadku frankowiczów na tle PLN-owiczów. Coś nie pykło i trzeba to przełknąć ale nie, "bo będzie tyle jakby brali w PLN i jak tak można". Teoretyczną sprawiedliwością wtedy (która jest niemożliwa) byłoby przewalutowanie CHF na PLN oraz obniżenie raty tym z PLN do poziomu CHF sprzed lat.

Co do płacenia i tak najgorsze są składki zdrowotne mimo, że nigdy się nie korzysta z NFZ tylko zawsze prywatnie... o ZUSie się lepiej nie wypowiadać...

Na zakończenie tylko podam, że nie tylko ludzie nie czytają umów - jeden spryciarz zmienił umowę w wersji elektronicznej, wydrukował, odesłał i teraz to nie on spłaca bank, a bank jemu wypłaca kaskę :mrgreen:
dzida
Forumowicz VIP
Awatar użytkownika
 
Posty: 15174
Zdjęcia: 455
Miejscowość: Biłgoraj
Prawo jazdy: 05 05 2008
Auto: Honda Civic VIII
Silnik: 1.8
Paliwo: Benzyna
Typ: Hatchback
Skrzynia biegów: Manualna
Rok produkcji: 2010

25 Maj 2016, 19:19

Ja bym chętnie zaciągnął kredyt w CHF - np. 200 000 - po kursie 4,2 PLN (czy gdzieś tam w tym wysokim punkcie) a później spłacał po kursie 2,1 PLN, dlatego jak czytam, że ktoś by nigdy nie zaciągnął kredytu w CHF ... no to nie wiem o co chodzi. Pewnie trend ogólny ;)
No, a jak ktoś zaciągał odwrotnie (jak CHF był na poziomie ... lekko ponad 2 PLN) i wierzył we wszystko, co mówi doradca to ... za własne błędy (zaciąganie, kiedy CHF bardzo tani) trzeba płacić, prawda? A skąd taki doradca miał wiedzieć jakie będą wahania? - jeśli trochę "oszukiwali" - to ich pozwać, niech oni też płacą, w ramach zasady, że za własne (teraz bank) błędy trzeba płacić, jeśli manipulowali. Pewnie 1, jak i 2, strona, współwinne.

A ktoś napisał:
"No i osobiście nie chciałbym stać się niewolnikiem własnego samochodu, a mieć prawo wyboru - kiedy mi się znudzi to go sprzedaję i o nim zapominam."
przecież kredyt można spłacić przed terminem, co to za problem?

I myślę, że sporo osób po prostu ma jedną teorię, i się tego trzyma. Uwierzcie mi, na analizowanie plusów i minusów, samochodów w różnym wieku, za różną kwotę, w tym nowych, spędziłem naprawdę sporo czasu i rozważałem wszystkie za i przeciw, i wiem, że nie ma jednego, idealnego, rozwiązania, zawsze są plusy, jak i minusy, jakiejś decyzji. A to, że dla Ciebie coś jest minusem, niekoniecznie oznacza, że minusem będzie też dla kogoś innego.
Prosty przykład - ktoś pisze, że szkoda kasy i woli używany, no ok, ale ktoś inny woli nowy, bo ma gwarancję. Jeśli Ty nie masz problemu z samochodem używanym, bo jak coś się stanie to raz - dwa i masz naprawione, to nie oznacza automatycznie, że ktoś inny też tak ma, bo każdy ma inne podejście.
Poza tym łysy pisał, że kiedy się znudzi, to sprzedaje - pragnę przypomnieć, że Ania pisała, że tym samochodem mogą jeździć nawet 10 lat, czyli mają całkiem inne priorytety / podejście, to po co takie pisanie "co ja lubię", w temacie, który ma pomagać osobie, która ma kompletnie inne podejście? Naprawdę nie rozumiem tego - bo zaraz się okaże, że jednak Ania mogłaby brać kredyt, bo ma inne podejście niż łysy, a on, mając na względzie podejście własne, kategorycznie go odradza. No tak, ale odradza komu? - że sobie, to wiemy, ale dlaczego odradzać innym, skoro priorytety są inne. Dla mnie trochę bezsens. No, ale powiedzmy, że każdy przedstawiał jakieś tam plusy, i minusy.
tomekdk
 

27 Maj 2016, 08:21

tomekdk - wydaje mi się, że za bardzo przywiązałeś się do założenia, że Ania będzie jeździć tym autem 10 lat. Ostatnio był tu forumowicz, który jednego dnia założył temat, że szuka swojego pierwszego auta i musi to być Mercedes, bo do niczego innego nie wsiądzie, kolejnego dnia chciał już terenówkę, a potem zdaje się jakieś budżetowe auto. Perspektywa i priorytety potrafią się zmienić z dnia na dzień. Też jak kupowałem sto lat temu Audi A3 zakładałem, że będę nim jeździć 10 lat albo i więcej, ale zmieniły się okoliczności - musiałem dojeżdżać 3km do pracy w tą i z powrotem, robić dużo innych krótkich tras prawie wyłącznie w mieście i w związku z tym, że ciężko było mi się pogodzić ze średnim spalaniem w stylu 13 l./100km (brak możliwości montażu LPG z uwagi na garaż podziemny bez wentylacji mechanicznej), zamieniłem A3 na miejskie autko z małym silnikiem. Po 1,5 roku musiałem je sprzedać, bo w międzyczasie zmienił się charakter mojej pracy (dużo tras autostradami) i nabyłem Hondę. Teraz znowu zacząłem jeździć więcej w mieście i z ostatniego tankowania (tylko miasto, krótkie odcinki w korkach) mam średnią 11 l./100km :D Tyle jeśli chodzi o założenia i plany w praktyce.
Dlaczego o tym piszę? Może i da się założyć, że będzie się coś robić przez 10 lat (mieszkać w jednym mieszkaniu, jeździć jednym samochodem, nosić te same portki), ale w życiu nigdy nic nie wiadomo. A właśnie kredyt (o którym Ania przecież nie wspominała - to Ty jej to zaproponowałeś) w pewien sposób przywiązuje Cię do auta, które po jakimś czasie może Cię znudzić, rozczarować, przestać wystarczać itp. Nie raz słyszałem od różnych znajomych, że chętnie pozbyliby się swojego rzęcha, "gdyby nie leasing/kredyt". Owszem, można spłacić kredyt przed terminem, ale po pierwsze - trzeba mieć na to pieniądze (pamiętaj o prowizji za wcześniejszą spłatę), a po drugie - Twoja umowa kredytowa musi dopuszczać taką możliwość. Dlatego - w ramach wymiany poglądów (do tego służy forum, nie zaś do recenzowania postów innych forumowiczów) - przedstawiłem swoją opinię (w tym zakresie ugruntowaną od lat), że nie warto pakować się w kredyt przy zakupie auta. Nie bronię jednak nikomu realizować swoich motoryzacyjnych marzeń - kredyty/pożyczki są dla ludzi, banki też muszą zarabiać :ok:
łysy
Stały forumowicz
Awatar użytkownika
 
Posty: 2759
Zdjęcia: 2
Prawo jazdy: 12 09 2001
Auto: VW Golf VII
Silnik: 1.4 TSI 150KM
Paliwo: Benzyna

27 Maj 2016, 08:27

łysy30 napisał(a):Teraz znowu zacząłem jeździć więcej w mieście i z ostatniego tankowania (tylko miasto, krótkie odcinki w korkach) mam średnią 11 l./100km :D

W końcu jestem lepszy od Ciebie, bo ostatnio mi spalanie spadło do 10,3l/100km ale dla ścisłości było to większość trasa :mrgreen: Wymiana filtra pomogła :D
dzida
Forumowicz VIP
Awatar użytkownika
 
Posty: 15174
Zdjęcia: 455
Miejscowość: Biłgoraj
Prawo jazdy: 05 05 2008
Auto: Honda Civic VIII
Silnik: 1.8
Paliwo: Benzyna
Typ: Hatchback
Skrzynia biegów: Manualna
Rok produkcji: 2010

30 Maj 2016, 11:18

OK, trochę odbiegliśmy od tematu - powiem tak, nie kupię auta na kredyt - nowego z salonu. Interesuje mnie kilkulatek. Trochę poczytałam i mam trzech faworytów:
1. Opel Astra J 1,4 Turbo ecotec - 140KM
2. Mazda 3 III 2,0 - 120KM
3. Toyota Auris II Valvematic 132KM

Jeśli znacie te samochody, to chętnie wysłucham opinii. Który godny uwagi?
Ania78
Nowicjusz
 
Posty: 10
Prawo jazdy: 0- 0-1995
Auto: mazda6
Silnik: 2,3 178KM
Paliwo: Benzyna
Typ: Kombi
Skrzynia biegów: Manualna
Rok produkcji: 2003

30 Maj 2016, 11:30

Z Mazdą może być problem, bo ceny jeszcze na tyle nie spadły. Wg mnie najlepsza opcja to będzie Asta 1,4T
dzida
Forumowicz VIP
Awatar użytkownika
 
Posty: 15174
Zdjęcia: 455
Miejscowość: Biłgoraj
Prawo jazdy: 05 05 2008
Auto: Honda Civic VIII
Silnik: 1.8
Paliwo: Benzyna
Typ: Hatchback
Skrzynia biegów: Manualna
Rok produkcji: 2010