REKLAMA
Witam
Moja sytuacja przedstawia sie tak. Jechałem dnia 23 czerwca na koniec roku szkolnego samochodem z moja dziewczyną i dwoma kolegami z tyłu, wracaliśmy do domu z uroczystości zakończenia roku szkolnego. Dojeżdzaliśmy do skrzyżowania z sygnalisacją świetlna jednak przed sygnalizacją z 200m znajduje sie przejscie dla pieszych, ta jezdnia jest dwu pasmowa, ja na skrzyżowaniu chciałem skręcać w lewo i zjechałem na lewy pas, bo "WYDAWAŁO MI SIE ZE JAK POJADĘ PROSTO WYDŁUZY MI SIE CZAS WRACANIA DO DOMU I ZE TAM JEST DUZY KOREK, ale nie pamiętam czy tam były samochody czy nie, wydawało mi sie ze naprawdę na prawym pasie stal sznur samochodów ale naprawde nie pamiętam bo potem co sie stało to wszystko mi sie pokręciło i sie przestraszyłem. Tak, wiec jechałem prawym pasem zmieniam pas na lewy i w tym czasie Pan ustąpił pierszenstwa dwóm kobietom na przyjsciu była to młoda pani i Babcia trzymajaca ja za reke, ja nie zauważyłem tych pan i przejechałem obok i ta starsza pani uderzyła w moje lusterko reką chyba odwróciłem sie do tyłu i te dwie Panie schodziły same z przejscia lecz gdy ta starsza pania uderzyłem to usłayszałem takie mocne uderzenie, nie zatrzymałem sie po tym zdarzeniu bo spanikowałem i Pan przepuszczający te panie włączył światła awaryjne i zaczał jechać za mna nie zawróciłem od razu bo spanikowałem i nie wiedziałem gdzie a powinienem od razu sie zatrzymać na srodku drogi i włączyć światła awaryjne. zawróciłem z tym panem zajeło to moze 5 minut i wrócilismy na miejsce zdarzenia, niestety tych Pan nigdzie nie było jakby sobie poszły. Tej starszej kobiecie z tego co mi wiadomo nic sie nie stało i żadnych uszkodzeń na ciele nie ma, lecz ja powinienem zadzwonić na policje ale tego nie zrobiłem b o byłem przestraszony i jeżeli tych Pan nie było stwierdziłem ze jest okej bo długo jej szukalismy z tym Panem który za mną jechał, lecz on sam potem zadzwonił na policje z zapytaniem czy ja to zgłosiłem. wróciłem do domu i czekała na mnie tam policja, dałem im dowód rejestracyjny pojazdu nie znalezli żadnych szkód na pojezdzie bo robili oględziny tej pani nie mogli wcale znaleźć dopiero po jakimś czasie po 4 dniach ja znaleźli i jej nic nie było i miała iść na kontrole do szpitala lecz co z tej kontroli wyszlo to ja nie wiem, sprawa jest takaze zatrzymali mi w ten dzien prawo jazdy i uznali to ze uciekłem z miejsca wypadku. Ale ja wróciłem tylko nie wiem co ten Pan zeznał, dostałem pozwolenie na kierowanie pojazdem przez 7 dni. Miałem sie zgłosić na przesłuchanie, przesłuchali mnie i miałem czekać, potem przesłuchali moja dziewczyne, a jutro ma iść jeden z kolegów a nastepny we wtorek. Ale sprawa wygląda tak ze dziś otrzymałem pismo z sądu w którym jest mowa : " Postanowienie: Sąd postanawia zatrzymać prawo jazdy nr ...... wydane przez Starostę ...." i mam na to 7 dni żeby się odwołac, pytanie co ja mam robić ? Dlaczego juz dostaje takie papiery skoro jest do przesłuchania dwóch świadków ? i Na ile moge stracić prawo jazdy ? Bo ta Pani zeznała ze ja uciekłem z miejsca wypadku Nie dostałem zadnej grzywny tylko to postanowienie o zabraniu prawa jazdy ...
P.s Prawo jazdy miałem 4 dni Bo mam 18 lat.. niedawno je zdałem a jestem wychowany w samochodzie...