REKLAMA
Akumulatory te, wytwarzają dużą energię cieplną. Składają się z bardzo dużej ilości ogniw i wystarczy, że przegrzeje się tylko jedno i już może dojść do pożaru. I właśnie w wielu przypadkach są one chłodzone cieczą. Awaria układu chłodzenia, może doprowadzić do pożaru. Do tego dochodzi konstrukcja pojazdu - np. BMW i8 wykonane jest z tworzyw sztucznych...A to tylko "dolewa oliwy do ognia". Ugaszenie pojazdu z akumulatorami litowo-jonowymi jest trudne, a w Polsce wręcz niemożliwe. Problemem jest lit zawarty w akumulatorach. Lit jak wiadomo jest metalem alkaicznym, który bardzo agresywnie reaguje z wodą. Dlatego jest problem z jego ugaszeniem. Samochód pali się tak długo aż cały spłonie, a akumulatory jeszcze przez wiele godzin wytwarzają ciepło, które może doprowadzić do kolejnego pożaru.
Gaszenie takiego pojazdu trwa wiele godzin. Polscy strażacy nie mają niestety żadnego sprzętu służącego do gaszenia takich pojazdów. W krajach, gdzie samochody elektryczne są bardzo popularne takie samochody zamyka się w specjalnych kontenerach i zalewa się je środkiem gaśniczym zostawiając na kilkadziesiąt godzin, dodatkowo schładzając cały kontener gdy zachodzi taka potrzeba - akumulatory wciąż wytwarzają ciepło, które nagrzewa środek gaśniczy i sam kontener. Polska Straż Pożarna niestety nie posiada takich kontenerów ani odpowiedniego sprzętu oraz zbytniej wiedzy jak i czym gasić takie pojazdy.Jedno więc jest pewne - kupując samochód elektryczny lub hybrydę, należy pamiętać o jednym - w razie kolizji/wypadku należy jak najszybciej opuścić pojazd i oddalić się na bezpieczną odległość. Pożar może powstać w każdej chwili. Kolejna rzecz, to taka, że jak samochód zacznie się palić, to spłonie on całkowicie. Nie ma szans na to, że pożar takiego samochodu uda się opanować. Nawet gdyby wozić w bagażniku nie wiadomo jaką ilość gaśnic.
