Na początek serdecznie Wszystkich witam!
Zarejestrowałem się bo po ostatnich problemach z autem mam mega doła z powodu auta i chciałbym byście mi co nieco otworzyli oczy na pewne sprawy i coś doradzili.
Wcześniej jeździłem starą micrą i nie miałem zimą żadnych problemów, oprócz akumulatora, a wszystkie usterki można było zreperować pod domem. Dwa miesiące temu przerzuciłem się na Seata Ibizę 1.4, 99 rocznik, 8 cylindrów, bo w Nissanie padł rozrząd i swoje i tak już objeździł.
Do tej pory problem miałem jedynie z zamarzającymi drzwiami i przeciekającą uszczelką z pokrywy zaworów, którą i tak miałem na dniach wymieniać, po tym jak miesiąc temu znajomy mechanik mi felernie założył ( po dwóch dniach zaczęła się pocić a później po każdej przejażdżce musiałem wycierać bo się zbierał na niej olej).
No i pech chciał że w poniedziałek jadąc do pracy zapaliła się czerwona
kontrolka od stanu oleju, jak się okazało z powodu zamarzniętej odmy wyciekł olej i zabryzgał cały silnik. Miejsce wycieku to prawdopodobnie ta uszczelka, tak mi powiedział kolejny mechanik.
Tutaj zaczyna się kolejny problem. Ponieważ na gwałt potrzebowałem sprawnego samochodu, a w innych warsztatach kolejki, no i na dodatek warunki nie sprzyjają by samemu się tym zająć oddałem samochód do serwisu gdzie poinformowano mnie że koszt odmrożenia i wyczyszczenia odmy może wynieść 200zł, więc się zgodziłem. Wieczorem otrzymałem telefon że mogę odebrać samochód. Kierownik serwisu opisał przebieg odmrażania i czyszczenia chemicznego i mechanicznego odmy oraz że dodatkowo dolali oleju oraz wymienili uszczelkę z pokrywy zaworów, koszt wyniósł ok 400zł. Wiadomo załamka ale ważne że samochód sprawny. Na drugi dzień mogłem śmiało jechać do pracy, wszystko było ok, więc nie żałowałem, do dzisiaj. Samochód postał przez noc i rano jak się okazało, powtórka z rozrywki.
Spodziewałem się że ta odma może zamarznąć, ale nie z dnia na dzień, myślałem że wytrzyma chociaż tydzień, a później mrozy odejdą, sytuacja mnie na tyle przerosła że zadzwoniłem do warsztatu a tam mnie poinformowano że mogą wymienić odmę na nową, której koszt z montażem wynosi kolejne 400zł. Po pracy osobiście chciałem się tam pofatygować i to jakoś wyjaśnić, lecz było już zamknięte, dlatego jutro z samego rana to zrobię, a tymczasem prosiłbym Was o jakieś rady, co mogę zrobić w tej sytuacji, czy faktycznie należy wymienić odmę? Czy mam szansę na zwrot pieniędzy?
Jakbym został poinformowany o ostatecznych kosztach i możliwości tak szybkiego powrotu problemu, w ogóle bym się nie zgodził na takie usługi. Nigdy wcześniej nie miałem styczności z serwisami i zastanawia mnie to, jak się bronić przed tego typu pułapkami? Zawsze mi się wydawało że oddając auto do serwisu i płacąc takie pieniądze, nie trzeba się niczym przejmować. W końcu jako zwykły użytkownik samochodu mam prawo nie znać się na wszystkich częściach, więc płacąc za usługę powinienem zostać o wszystkich wątpliwościach poinformowany?
Mam nadzieję że ten przydługi tekst nie zanudził Was na śmierć i że jest ktoś w stanie mi wyjaśnić czy mam jakieś szansę jakoś to załatwić?
Na weekend umówiłem się ze znajomym mechanikiem i być może on mi to zrobi, ale żal mi zainwestowanych pieniędzy w serwisie, czy mam szansę je odzyskać, czy domagać się naprawy tego z powrotem? Czy w takiej sytuacji nie zrobią mi np na złość i nie sknocą czegoś innego?
Pozdrawiam serdecznie i z góry dziękuje za odpowiedzi, mam nadzieję że jakieś się znajdą.