Kilka dni temu przytrafiła mi się podobna sytuacja na parkingu daleko od domu w moim W210 2.2d,uruchomiłem w końcu auto zwierając śrubokrętem plusy przy rozruszniku,ten akurat jest u góry silnika.Po powrocie do domu postanowiłem zrobić zapalanie nienagannie ,wręcz obrzydliwie bezawaryjne,stacyjki nie chciało mi się wymontowywać,gdyż przyczyna leży w jej środku.Miałem w 190-tce(też przerobiłem uruchamianie) włącznik prądu na tzw.wcisk,dobrałem się do kabli biegnących do stacyjki oraz od stacyjki,sprawdziłem,który biegnie do rozrusznika,zamontowałem włącznik w odpowiednim miejscu,poprowadziłem kabelki od plusa biegnącego do stacyjki przez włącznik do kabelka rozrusznika z wykorzystaniem kabla zaopatrzonego w bezpiecznik,teraz przekręcam kluczyk do zakresu grzania świec i włączam zapłon włącznikiem wciskowym.Bezpiecznik na kablu mam w takim miejscu,że bez wysiadania z za kierownicy mogę go wypiąć,wtedy auta nie można uruchomić w żaden tradycyjny sposób.Tak oto w kolejnym swoim aucie zrobiłem absolutnie niezawodny system uruchamiania auta,jedynie przepalenie się bezpiecznika uniemożliwi mi uruchomienie auta,no ale bezpieczniki mam w schowku,polecam tę metodę
Taki system w mojej 190-tce działał bez pudła przez 15 lat.