REKLAMA
Hello!
Mam taki problem. Założyłem sobie do mojego Pininka hak - w dowodzie słuszne jak na tą wielkość auta 1500 kg DMC przyczepy. Ale mam małego stracha. Jak naprawdę wygląda ciągnięcie przyczepy (szczególnie w zimowych warunkach) w autach o stałym (czyli np. jak u mnie 50:50) napędzie z centralnym dyfrem i wiskozą?
Wiem z doświadczenia ( ), że sprzęgło lubi zaśmierdzieć (choć to może nie sprzęgło bo lekki zapach gumy raczej czuć) nawet przy ostrzejszym ruszaniu na śniegu, więc jak sprawa wygląda jak się podłączy to 1,5t z tyłu?
W instrukcji od Miśka oczywiście piszą że z przyczepą to ultradelikatnie i najlepiej to zrezygnować z ciągnięcia przyczep całkowicie. Tylko, że opierając się na instrukcji Mitsubishi to można dojść do wniosku że napęd 4x4 jest pomyłką i ma więcej wad niż zalet (tak wynika z opisów ruszania, hamowania i poślizgów).
Do napisania tego postu natchnęła mnie sprawa słynnych sprzęgieł Subaru (a u mnie w końcu to samo rozwiązanie), gdzie często właśnie ludzie ciągali przyczepy.
Zima za pasem i trzeba będzie niedługo z przyczepką do lasu po drzewo skoczyć (od leśniczego - żeby nie było) albo po węgiel.
Pozdrawiam!