No niestety, ale to prawda - sam się o tym przekonałem i to wiele razy ( jeździłem z wieloma świezymi kierowcami. Dwa miesiące temu, syn od szwagra na parkingu sklepowym spowodował stłuczkę. Prawko ma kilka miesięcy. Moja córa też ma prawko kilka miesięcy, ale jeszcze sama nie jeździ - zawsze ze mnią. I muszę niestety powiedzieć, że były sutuacje, gdzie mogłoby dojść do kolizji, gdyby coś jechało - raz wyjeżdżała z drogi podporządkowanej i nie zauważyła znaku ustąp pierwszeństwa i nie zatrzymując się wjechała na główną drogę. Dobrze, że była pusta. Innym razem skręcając w lewo, prawie wymusiła pierwszeństwo na samochodzie z naprzeciwka. Dopiero jak skręciła i jej powiedziałem co zrobiła, to się zorientowała, ze ten z naprzeciwka miał przecież pierwszeństwo, Ajak jechała ze mna pierwszy raz, to nie zatrzymała się na stopie, tylko rozglądnęła się, stwierdziła, że nic nie jedzie i pojechała nie zatrzymując się. Innym razem jedziemy, a ona w pewnym momencie pyta się, co to za niebieska kontrolka się świeci od jakiegoś czasu. Patrzę, a ona jedzie na długich. A my myśleliśmy, że ci co nam migają, ostrzegają o policji
No i niestety ma ciężką nogę - w terenie zabudowanym, jak sę ją nie przypilnuje, to sobie jedzie 70 - 75. Oczywiście nie w samym mieście, bo tam jeździ te, 50 - 55. Ale na drogach krajowych, przebiegających przez miasto, gdzie nie ma wielu budynków. Zawsze powtarzam - max jeździj 65 - licznik względem GPS zawyża mi o 5km/h, więc jak pojedziesz 60 wg licznika, to naprawdę pojedziesz 60. I to jest max w terenie zabudowanym, A ona dalej swoje - jak tylko nie przypilnuję, to już na liczniku 70.
I co zrobić?
Odpuść dzisiaj, nie spiesz się na cmentarz i nie zabieraj tam innych...