diddy79 napisał(a):Oświecisz nas?
Mogę spróbować, ale wiem, że przekonanych (jak Ty - skąd opinia, że to "jedne z lepszych aut"? jeździłeś wszystkimi? albo kolega powyżej - skąd w ogóle przyszło Ci do głowy, że mogłem jeździć na oleju mineralnym???? czemu kolego dzida nie jeździsz francuskim autem? ja miałem trzy, przeczytałem tysiące stron na forach specjalistycznych i wiem, co piszę) nie przekonam i tak.
Część informacji już tu zamieściłem i wystarczy poczytać, ale jak widać wolisz wysuwać nieprawdziwe oskarżenia o drutowaniu niż zagłębić się w to, co napisałem.
Mój Citroen był już po faceliftingu.
Kiepska jakość wykonania szczegółów w porównaniu do konkurencji - uszczelki, gumowe powłoki klamek, plastiki, tapicerka, fotele (pękająca gąbka przy śladowych przebiegach), słaby montaż.
Wybitnie niska trwałość przekładni kierowniczych (czasem nawet mniej niż 100 tys. km).
Wyjąca pompa wspomagania (TTTM).
Silnie korodujące tylne zaciski hamulcowe.
Bardzo mało wydajna i nietrwała klimatyzacja (wadliwe klapy sterowania nawiewem, awaryjne sprężarki).
Czujnik ABS/ESP psuje się praktycznie w każdym egzemplarzu.
Łożyska w tylnych kołach.
Zacinające się podnośniki szyb.
Padły mi ponadto łożyska w skrzyni biegów (tak, wymieniałem olej w skrzyni - nie, nie był to najtańszy olej kupiony w Biedronce).
Padły mi dodatkowo sfery tylnego zawieszenia, czujnik poziomu płynu spryskiwacza, tempomat, sterowanie szyby w klapie tylnej, wentylator chłodnicy. Silnik zaczął brać olej po 200 tys. km (nie, przebieg nie był cofnięty, inny właściciele mają podobnie).
Mi sprzęgło nie padło, ale niektórzy wymieniali je dwukrotnie w ciągu 100 tys. km.
I całe mnóstwo pierdółek - a to prędkościomierz zaniża prędkość, a to nagle świeci mi się rezerwa pomimo tego, że dzień wcześniej tankowałem do pełna (tak, do pełna, tylko na markowych stacjach). Czasem naprawiało się to samo z siebie, ale najczęściej trzeba było jechać z tym do mechanika.
Jeśli to jest jedno z lepszych aut to ja nie chcę wiedzieć jak wyglądają te gorsze.
I nie piszcie mi, że kupiłem trupa, topielca z Francji, gniota od handlarza z przekręconym licznikiem albo miałem pecha (chociaż w jakiejś części pewnie miałem), skoro mój mechanik jak każdorazowo mówiłem mu co padło oznajmiał ze spokojem "aaa tak, to typowe w tym modelu".
diddy79 napisał(a):I teraz pojawia się pytanie czy jakiekolwiek inne auto sprosta twoim oczekiwaniom bo dziś pancernych aut nie ma a koszty eksploatacji każdego będą zbliżone i wcale nie niskie.
Czy ktokolwiek tu czyta co ja piszę? Czy ja gdzieś napisałem, że auto ma być pancerne i w ogóle się nie psuć?
Zamiast nazywać mnie druciarzem spójrzcie proszę na auta, które wrzuciłem i pomóżcie mi wybrać właściwe.