REKLAMA
Jako, że to mój pierwszy post na forum witam Was serdecznie.
W związku z tym, że w końcu udało mi się sprzedać mojego złoma (C5 z dwulitrową benzyną) poszukuję kolejnego samochodu.
Budżet jak w temacie - 20 tys. zł na samo auto.
Przeznaczenie - głównie jazda po mieście, okazjonalnie trasa, czteroosobowa rodzinka (ale głównie jeżdżę sam), roczne przebiegi ok. 20 tys. km, czasem mniej czasem więcej.
Segment między C/D, może być jakiś minivan - spokojnie mieścimy się w kompakcie, ale przestrzeń mile widziana, bo żonka lubi wozić dużo niepotrzebnych rzeczy.
Paliwo - tylko i wyłącznie benzyna, nigdy nie jeździłem dieslem i nie chcę tego zmieniać.
Własne potrzeby - chciałbym kupić wreszcie auto, które będzie przede wszystkim jeździć, a nie wiecznie stać w warsztacie. Nie musi być wygodne, bogato wyposażone, prestiżowy znaczek na masce mnie nie interesuje - ważna jest przede wszystkim niezawodność
Warunek - nie może to być francuskie auto, nie i koniec. Domyślam się, że wśród Was są pewnie wielbiciele, a co najmniej użytkownicy francuskich samochodów, więc żeby nie narażać się na obelgi od razu wyjaśniam - po trzech "Francuzach" z rzędu (Peugeot 206, Renault Megane II, Citroen C5) jestem zwyczajnie zrażony do francuskiej motoryzacji - mam dosyć nieprecyzyjnych skrzyń biegów, nietrwałych, przecierających się tapicerek, kiepsko spasowanych wnętrz, kłopotów z odsprzedażą (spróbujcie kiedyś sprzedać francuskie auto w dobrej cenie), a przede wszystkim - koszmarnej awaryjności tych aut. Jako, że lubię iść pod prąd nie wierzyłem w stereotypy i wybierałem auta nie polecane przez tzw. wujków, ale kończyło się na tym, że więcej jeździłem poczciwą 80-ką odziedziczoną po dziadku (złoty samochód!) niż moimi samochodami (np. w ostatnim roku C5-ką zrobiłem 7 tys. km, a 80-ką 12 tys. km), które raz po raz musiałem odstawiać do warsztatu - przeklęta elektryka/elektronika i tzw. drobiazgi bardzo utrudniające życie (najgorsza pod tym względem była C5, najmniej - co nie znaczy, że wcale - psuł się o dziwo najgorzej oceniany na rynku wtórnym Peugeot). Mnóstwo straconego czasu na forach fanów marek poświęconego na diagnozowanie przyczyn usterek (na szczęście internet pełen jest różnego rodzaju porad- wielu jest podobnych naiwniaków jak ja) - nie chciałbym do tego już wracać. Wiem od teraz, że należy słuchać ludowych przysłów
Najbardziej przekonują mnie marki japońskie (tak, z uwagi na stereotypy), myślałem o jakiejś Hondzie - może Civic VII? W tym budżecie pewnie dostałbym już coś z naprawionymi łożyskami w skrzyni biegów? Bo pewnie na Accorda VII braknie kasy (ile musiałbym dołożyć?). Co jeszcze moglibyście mi zaproponować? Jakaś Toyota?