To tak
Kochana UE uszczęśliwia nas kolejnymi normami spalania, które mają uczynić nasze życie łatwiejszym, zdrowszym, bardziej kolorowym i wgl przyjemniejszym. Producenci, aby spełnić te normy muszą stawać na uszach, bo inaczej będą (dotkliwe) kary za papierkową nadprodukcję CO2. Najprościej było zmniejszyć pojemność i założyć turbo, bo w teorii wyjdzie to samo - przeciętny użytkownik nie odczuje różnicy w mocy, a ta czasami ma lepszy przebieg (dostępna jest przy niższych obrotach). W praktyce wygląda to trochę inaczej, ale cóż poradzić
Wielki Brat czuwa