07 Lis 2016, 21:51
Witam!
Przede wszystkim dziękuje za czas poświęcony na przeczytanie mojego postu na tym własnie forum, życzę sobie i wam, żebyśmy częściej tutaj zaglądali.
Otóż chciałbym się doradzić was- osób z większym doświadczeniem niż ja, nastoletni młokos.
Mój wujek jakiś czas temu sprowadził z Niemiec (pracuje tam, także kupił po prostu przy okazji) dosyć starego gruchota, jakim jest Mazda 121 w wersji z 73-konnym silnikiem o pojemności 1,3 litra, samochód wyjechał z hali produkcyjnej w 1994 roku.
Auto nie jest na chodzie, odpala bez żadnego problemu, z tego co się dowiedziałem wystarczy wymienić jakąś część związaną ze sprzęgłem i powinno jeździć i łamać przepisy ruchu drogowego.
Mazda była "badana" przez mojego ojca oraz wujka, stwierdzili, że stan jej jest ponad przeciętny, można użyć sformułowania, że wręcz zadziwiający.
Średnio mam pojęcie o motoryzacji, dlatego proszę o wyrozumiałość, bazuje na opinii innych ludzi i swoim 'sokolim' wzroku.
Blacha wygląda na prawdę dobrze, jak na ten rocznik nie zauważyłem nic pordzewiałego, nawet żadnego przebłysku, miernik lakieru też nic takiego nie wykazał.
Żeby nie było tak różowo- na lakierze widać parę białych rys, podobny efekt uzyskałem kiedy przypadkowo przerysowałem samochodu ojca o ścianę garażu.
Jedyną częścią zaatakowaną przez tlenki żelaza jest chyba tłumik.
Na desce rozdzielczej widnieje szalona liczba przejechanych kilometrów, około 95 000, co jest o tyle dziwne, że mogłoby być nawet prawdziwe biorąc pod uwagę wygląd zewnętrzny.
Samochód sam w sobie jest w stanie bardzo dobrym, pomijając śmierdzące od papierochów wnętrze to da się przeżyć!
Do tego dochodzą podejrzane dodatki, np. metalowa apteczka o gigantycznej zawartości, mogłaby zastąpić niejeden polski szpital w razie jakiejś katastrofy i inne duperele, wskazujące, że autko było używane sporadycznie i raczej jako środek transportu dom-praca.
No ale prawda może się okazać zupełnie inna!
Mazda nie jest zarejestrowana w kraju, ma komplet papierów, jak na razie to stoi na podwórku i się marnuje.
Wróciwszy do tematu odpowiedniego dla tego działu.
Jak sądzicie moi drodzy, warto rejestrować tego potwora szybkości i używać go jako typowy dupowóz?
Nie ukrywam, że nawet pomimo szczerych chęci, wolałbym coś innego.
Jest sens sprzedania takiego wehikułu w cenie bliżej nieokreślonej (o to tez chciałbym się zapytać i w miarę możliwości uzyskać odpowiedź), czy lepiej go zostawić.
W Polsce jest obowiązek rejestrowania auta w celu jego sprzedaży?
Czerwona strzała nie ma żadnych blach, nawet niemieckich.
Dziękuję za przeczytanie rozterek dnia poniedziałkowego, proszę o wypowiedzi i przepraszam za ewentualne zagalopowanie się w przedstawieniu obrazu auta nieskazitelnego, które 'tylko jeździło do kościoła kierowane przez starszego pana'.
Miłego dnia.