Oglądnąłem dzisiaj te dwa samochody.
Zacznę od Megane. Faktycznie ani śladu korozji. Progi zdrowe. Bardzo ładny lakier. Biegi wchodziły elegancko. Silnik suchy, nowa skrzynia biegów założona we wrześniu. Tak na szybkie oględziny i jazdę próbną nie było się do czego przyczepić. Jedyne co to gdy koła były wyprostowane to kierownica była tak o 1/5 przekrecona w lewo. Na kanał nie brałem bo po pierwsze jechałem zobaczyć jeszcze Toyote Corolle a po drugie spóźniłem się na oglądanie przez korki a właściciel szedł na nocke.
Jesli chodzi o Corolle to sprawa przedstawia się tak. Autko dwa lata starsze, wnętrze zupełnie inne, mniej zadbane i dość ubogie wyposażenie. Blacha w miarę zdrowa jednak maska troche jest już nadżarta. Właściciel mówi żeby przetrzeć papierem ściernym i zamalować sprayem
![Śmiech :lol:]()
reszta blachy i progi ok. Gość sympatyczny ale z każdą minutą rozmowy wtajemniczał mnie w kolejne zagadnienia odnośnie samochodu przez "acha bo jeszcze zapomniałem powiedzieć". No i nie działał kierunek bo spalona żarówka, potem jednak się okazało, że jest przerwany kabelek pod kaska. Potem bagażnik się nie otwierał bo stary zamek się zepsuł, założył nowy z innego modelu, ale trzeba troche kluczem pokręcić(innym niż do silnika) i czasem załapie za pierwszym a czasem za 10 razem. Elektryczne szyby chodziły bardzo głosno. Nie chciał mi wbijać wstecznego, skrzynia chodziła coś ciężko i co najważniejsze na wolnych obrotach silnik chodził jak diesel, i w dodatku dość nieregularnie. Właściciel twierdzi że to skrzynia biegów ale nie wymienia bo"jak pier*dolnie to pier*dolnie i sie założy nową". A no i nie działał ręczny. Wymieniając w pewnych fragmentach rozmowy te wady cały czas oczywiście zachwalał auto że oprócz tego to wszystko jest w porządku. Moja jazda próbna skończyła się dość szybko bo jechało mi się bardzo niekomfortowo.
No i tak jest historia dzisiejszych oględzin. Meganka mi przypadła do gustu, raczej nie było się do czego przyczepić oprócz tej kierownicy no i wygodna. Właściciel nie nagabywał w żaden sposób, rzeczowo przedstawił sprawę. Mówi że ma dużo chętnych ale ludzie przyjeżdzają niedoczytawszy ogłoszenia, że nie ma gazu. Cena to 5500 ale do negocjacji.
Właściciel corolli z kolei powiedział, że przez te wady, które dla niego nie są wadami,może spuścic 500 zł(ja w ogóle nie zaczynałem tematu pieniędzy) i to jest ostateczna cena czyli 4200. Szczerze mówiąc to nie jestem przekonany bo nawet gdyby zszedł do 4000 to łącznie z naprawami tego wszystkiego pewnie wyszłoby tak jak za Megane, które wydaje się, że na razie nie potrzebowałoby wkładu finansowego.
Jaka jest wasza opinia? Czy ta Meganka warta jest jeszcze zachodu? Niestety dopiero w poniedziałek mógłbym zadziałać więcej w tym kierunku. Jutro i pojutrze jestem cały dzień w pracy, z kolej w sobote mam wolne ale właściciel pracuje. Dlatego zastanawiam się czy warto kupić już nawet bez wjeżdżania na kanał(tyle czasu może bym wygospodarował) bo do poniedziałku może się sprzedać czy szukać dalej?