Toniaczos napisał(a):Właściwie to ja bym nawet wolał "L" oczywiście jeżeli wszystko działa, bo ośrodki serwisują te auta i mam pewność, że nikt go nie katował, jak napisał kolega powyżej, bo zawsze jeździł w nim doświadczony kierowca (ten z prawej) Oczywiście należy zachować ostrożność przy zakupie (w każdym przypadku)
![Arrow :arrow:]()
ps. Ja lubie jeździć punto
![Wink :wink:]()
To chyba jakiś cmentarny dowcip.
Jak to nikt go nie katował? Może nikt nim gum nie palił, ale ile razy skrzynia zachrobotała, ile razy wymieniane było sprzęgło, ciekawe jak tam z rozrusznikiem?
Tymi autami jeździło wielu kierowców, którzy jeździć nie potrafili, zatem takie auto przed zakupem trzeba byłoby brać na poważnie na warsztat.
O jakim serwisowaniu przez ośrodki piszesz? Większość L-ek to auta prywatne instruktorów, ośrodek nie kupuje tych aut, a po prostu zrzesza instruktorów. Każdy instruktor musi dbać o swoje auto, ale tylko po to, aby nie miało awarii podczas nauki jazdy. Instruktorzy kokosów nie zarabiają, więc trochę wymieniają części sami, a trochę po zaprzyjaźnionych warsztatach.