Witam,
Również witam forumowiczów, to mój pierwszy post.
Chciałbym pociągnąć temat, ale trochę w inną stronę. Otóż wkrótce kupuję prywatny samochód, fiesta 2002 1,25 , przebiegu 93tys, pełne wyposażenie, kupuję go od ojca, więc mam "preferencyjną cenę" około 5,5tyś zł. Służbowo jeżdżę fiatem bravo 1997, 1,6, przebiegu okolo 170tys. Prywatny kupowałem z myślą o dziewczynie, ale okazało się że ona jeździć nim nie chce (nie wymyśliłem że jak będzie miała samochód to nie będzie chciała jeździć, i kupowałem w ciemno
![Very Happy :D]()
).
Ponadto namówiłem szefa na zmianę złomu (fiata). Pojawił się temat fiesty 2006 przebiegu niecałe 50tys, za 24tys., ale szef postanowił że woli kupić nówkę peugeota 206, 2008 za lekko ponad 30 (mamy wejście w salonie, stąd cena).
I teraz przechodzimy do sedna - zastanawiam się nad zaproponowaniem szefowi, żeby moja prywatna fiesta służyła jako służbowy. Trochę jeżdżę, miesięcznie wychodzi od 1500 do 3000km. Chciałbym, żeby:
- dorzucił mi się do zakupu (zamiast wykładać 35tys wyłoży powiedzmy te 4 tys)
- wciąż (tak jak dotychczas) koszty paliwa i płynu do spryskiwaczy rozliczał ze mną na faktury
- dodatkowo miesięcznie jakiś rodzaj ryczałtu za amortyzację samochodu.
Tak naprawdę chciałbym was zapytać ile powinienem chcieć za tą właśnie amortyzację. Moja kalkulacja wychodzi mniej więcej tak:
1. Ubezpieczenie (OC + AC) - 800 rocznie (tak mi się wydaje, samochód będzie wciąż na ojca, a on ma dużo zniżek, więc sądzę że 500 OC i 300 AC starczy?)
2. Regularne naprawy (klocki, sprzęgło itd) - powiedzmy 500 rocznie
3. W zależności od kilometrów - stawka za km ?
Więc kosztów stałych wychodzi mi powiedzmy 1300zł, na miesiąc daje 100zł. I do tego stawka od kilometra, czyli powiedzmy że robię miesięcznie te 2000, to stawka powiedzmy 0,25zł / km , daje 500zł . Czyli miesięcznie szefa taki samochód kosztowałby dajmy na to 600zł + koszty paliwa (ale to miałby tak i tak). Czy 0,25 to nie za mało/za dużo?
Dodam jeszcze, że związany jestem na umowę zlecenie, i trudno powiedzieć jak będzie wyglądać współpraca za 3 czy 5 miesięcy, więc dla szefa chyba lepiej płacić za mój samochód niż pode mnie kupować nówkę...
Z drugiej strony nie wiem czy to jest dla niego biznes, żeby 600zl miesięcznie pakować nie w swój samochód? Ma z drugiej strony komfort, że nie obchodzą go naprawy itd.
Co myślicie o takiej kalkulacji, jak to waszym zdaniem może wyglądać z punktu widzenia pracodawcy?
Jestem wdzięczny za wszelkie sugestie,
pzdr
Leszek