Ściągnięcie auta z zagranicy

14 Kwi 2014, 12:38

Obejrzałem już kilka modeli aut i dochodzę do wniosku, że w Polsce kupno auta bez przypału graniczy z cudem. Kręcone liczniki, szpachla i inne kwiatki to praktycznie norma. A może ściągnąć bezpośrednio z zagranicy. Tylko jak się do tego zabrać?
pepa
Początkujący
 
Posty: 203
Prawo jazdy: 17 05 1981
Auto: Mazda

14 Kwi 2014, 17:53

Zaletą ściągniętego auta z zagranicy jest to, że możesz mieć jako tako ale większą pewność, że licznik nie był cofany (bo w Niemczech, Holandii nie jest to tak powszechne jak w PL). Drogi są tam równe jak stół, więc zawieszenie jest w zdecydowanie lepszym stanie niż gdyby jeździło u nas po dziurach. No i taki Niemiec jeździ do ASO i naprawia gdy coś nie działa - krótko mówiąc takie auta są zadbane. Oczywiście, przed zakupem trzeba to dokładnie sprawdzić. Jest sporo firm które specjalizują się w sprawdzaniu i ściąganiu aut. Mi audi A4 ściągał Paweł Matuszek. Jeździłem nią przez 3 lata bez większych napraw (wiadomo klocki, płyny, przeguby etc). Później puściłem ją za całkiem dobre pieniądze w kraj. Masz tutaj do niego namiary 48 22 465 9968 zadzwoń i zapytaj jak to wygląda pod względem kosztów. Tu masz ich witrynę autoorder.pl masz tam pewien opis tego na czym polega usługa.
zachary
Aktywny
 
Posty: 307
Miejscowość: Warszawa
Prawo jazdy: 13 05 1998
Przebieg/rok: 27tys. km
Auto: Opel Astra

14 Kwi 2014, 18:15

Drogi to może mają i ładne i serwisują swoje auta, ale dobre sztuki sprzedają się na pniu... Na "okazję" też próżno co liczyć bo handlarze ze wschodniej Europy już wszystko zabrali. Teraz można kupić albo trupa na bazarze albo coś godnego polecenia, jednak cenowo nieopłacalne. Te drugie mają zwykle oryginalne przebiegi ( nie oszukujmy się, spore) i są w bdb stanie. Jeśli jednak Kulisz takie auto i po kilku latach eksploatacji nie "skorygujesz stanu licznika" nie masz szans żeby dobrze sprzedać takie auto. Rynek niemiecki jest już przetrzebiony, pełen handlarzy - uchodźców handlujących złomami
mike
Moderator
Awatar użytkownika
 
Posty: 14204
Zdjęcia: 15
Miejscowość: Zawiercie|Śląsk
Prawo jazdy: 04 09 2013
Auto: Lexus ES 330
Silnik: 3.3 V6 228KM
Paliwo: Benzyna + LPG
Skrzynia biegów: Automatyczna
Rok produkcji: 2004

25 Kwi 2014, 16:57

z Niemcem czy Holendrem ciężko co utargować. Jak będziesz wył na kolanach to może z 50 ojraków utniesz. Rynek na zachodzie i sposób podejścia kupującego do sprzedającego jest całkiem inny. TO nie polska że na dzień dobry 1,5 koła ktoś zejdzie. Auta zadbane w większości przypadków. Zazwyczaj większość wozów w komplecie. Jedyne na co trza uważać to na polskie warsztaty lub komisy. Tam - Nasi by zaświecić zrobią cuda. Od dłuższego czasu na byłych terenach DDR-u grasują Nasi. Im dalej na zachód tym lepiej. Komisy to sprawdzona rzecz. Najmniej problemów. Z prywaciarzami bywa różnie. Nie bardzo mają czas latać z Tobą załatwiać ZOLL tablice a na krzywy ryjek auta nie oddadzą. To nie Poland w którym umowę na kartce z zeszytu spiszesz i git. Najgorsze auta jakościowo to Hamburg, Frankfurt i Berlin. Te miasta zawsze omijałem po kilku wtopach bo szkoda czasu. Niemniej jednak tam jest najtaniej. Można śmiało dorzucić jeszcze okolice Essen, Dortmundu i Aachen od Bochum po Koln. Jakościowo już lepiej ale i drożej ale nie jest to normą. Chodzi o to że ktoś mieszkający np. w Iserlohnie śmiga dzien w dzień do Essen do roboty. To norma takie 50-100km dziennie. Nic nadzwyczajnego no ale 100.000km po ich Autobahnach to tak jak 10000 po Warszawie :mrgreen:
Na południu nie ma co szukać. Monachium, Ulm, zero. Nic tam ciekawego nie ma. Najlepszym rejonem dla mnie okazało się zagłębie Ruhr czyli tak jak wspomniałem wyżej. Od Dortmundu na zachód. Małe okoliczne miejscowości typu Olsberg, Altena, Iserlohn, Hagen, Hamm i podobne. Dużo Autohaus-ów i sporo wozów. Ceny?
Jak dla siebie jest git. Trochę taniej jak u Nas - często równo i dość często drożej ale ...
wsiadasz do takiego A6 z 2001r i czujesz się często jak byś w salonie siedział w nowym. Niemcy mało niszczą, zwłaszcza starsi. No i powiem jedno. Przyprowadziłem tego dużo. Nie spotkałem się z pianką w progach, matą na nadkolach czy spawaną podłogą. Nigdy a śmigam do rajchu Arbeit Suchen już od 1989r bardzo często. Ogólnie mówiąc zawsze sprowadzałem auta od 10 do 13 lat. Niemiecki 13latek to Polski 5latek! Tak zkwituję na koniec. :mrgreen:
Nie mów co było i jak może być - mów jak jest!
tantalini
Początkujący
Awatar użytkownika
 
Posty: 118
Zdjęcia: 0
Miejscowość: Warszawa i N.D.Mazowiecki
Prawo jazdy: 19 07 1996
Przebieg/rok: >50tys. km
Auto: Mondeo MKII
Silnik: Endura 1.8TD
Paliwo: Diesel
Typ: Liftback
Skrzynia biegów: Manualna
Rok produkcji: 1998
  • Ciekawe publikacje motoryzacyjne

    Toyota GT86
    Sportowe coupé Toyoty zdobyło wielką sławę jako samochód dający ogromną frajdę z jazdy, który jednocześnie nie kosztuje majątku. Wersja kabriolet z pewnością przysporzyłaby dodatkowych fanów tylnonapędowej ...