27 Paź 2017, 20:30
Chcialem sie podczepic pod ten temat.
Podjechalem seatem leonem do galerii. Po 40 minutach samochod doslownie padl przy probie odpalenia (najpierw niby jak zwykle kontrolni sie zapalily a potem wszystko zgaslo). Przy przekrecaniu kluczyka nie bylo zadnej reakcji na desce rozdzielczej. Po 30 min ladowania akumulatora zapalaly sie diody na desce ale nic wiecej - silnik nawet nie probowal odpalic (bylo jakies klekotanie ale nie byl to dzwiek uruchamiajacego sie silnika na srednio naladowanym akumulatorze. Kolega mnie odholował. Po podlaczeniu prostownika prostownik wskazal pelne naladowanie akumulatora. Dodam ze wczesniej przez 3 lata (od zakupu, teraz auto ma ok 10 lat) nic takuego sie nie przytrafilo. Na desce nic sie nie swiecilo... co moze byc przyczyna?