REKLAMA
Witam, mam seata cordobe 1997r. benzyna. Sprawa wygląda tak że msc temu przejechałem z domu 5km i nagle spod maski zaczął lecieć biały dym od strony zbiornika płynu chłodniczego (pierwszy raz to się zdarzyło). Wywaliło cały płyn chłodnicy na silnik i zbiornik był pusty, po tej akcji mechanik mi wymienił termostat razem z obudową bo była pęknięta + przy okazji czujnik temperatury który od roku był niesprawny. Potem było ok, tydzień później wymieniłem cały rozrząd razem z pompą wody i pasek alternatora. Pojechałem tym autem do Anglii i w połowie drogi zaczeło się robić tak że jak jechałem autem ok 4,5-5tyś obrotów to musiałem stawać co jakiś czas i dolewać wody bo albo zbiornik był pusty albo było jej bardzo mało. Teraz jeździłem po anglii i bylo spoko, ale jakiś tydzień temu problem wrócił i teraz prawie codziennie muszę mu dolewać ok 1l wody, czasem się zdarzy że jej w ogóle nie ma, a czasem jest lekko poniżej minimu, dziennie autem jeżdże ok 80km (40km w 1 i po 8godzinach 40km w drugą stronę) i obroty jakie robię to do 5tyś bo jade autostradą, dodam że zauważyłem że wody szybko ubywa tylko wtedy jeśli jeżdże powyżej 120km/h, jeśli jeżdże poniżej 120 to czujnik temperatury wariuje i dochodzi do czerwonej kreski, a jeśli jeżdże ok 150-160 to czujnik jest przy połowie. Starałem się opisać szczegółowo bo auto jest mi potrzebne na codzień i owszem mogę jeździć i dolewać wody codziennie, ale jest to trochę męczące a z drugiej strony wydaje mi się że jak tak będę robił to w końcu rozwali mi chłodnice albo coś, wycieku pod autem nie ma, wody ubywa tylko przy wyższych obrotach, w trakcie jazdy, jak stoi w miejscu pod domem to nic nie ubywa.
Ktoś ma jakiś pomysł?