REKLAMA
Witam!
Mam pewien dylemat, googlowałem ale nie mogę znaleźć w internecie żadnych opinii na podobny temat.
Jestem posiadaczem fiata seicento rocznik 98 w wersji sx. Mam go od nowości (tzn rodzice mieli), auto ma dopiero 110 tys. km, nigdy nic się nie psuło, z tego co pamiętam raz się zagotował i pękła chłodnica + uszczelka głowicy (czy coś w tym stylu nie znam się specjalnie). Oprócz tego wymieniany był kilka razy tłumik i standardowe części podlegające zużyciu. Technicznie myślę że autko jest super. Co innego estetycznie, był 2 razy bity ( lekko na parkingu ) ale rama jest naruszona i przód jest z obu stron robiony, widać różnice w odcieniu lakieru, ogólnie dużo małych rys na całym aucie, pare ognisk rdzy - zakonserwowane.
Przechodząc do sedna, nie wiem czy bardziej opłaca mi się go sprzedać w takiej postaci czy może puknąć go lekko, zgarnąć ubezpieczenie i puścić go na części. Z racji tego że w pracy jeżdżę co dziennie dużo po mieście, okazje trafiają mi się nawet 2 razy dziennie np. zmiana pasa, nie lubię ludzi którzy chamsko wymuszają, nieraz nawet mam ochotę by pojechać autko na całej długości. Były by 3 elementy do zrobienia i kasa z ubezpieczenia stosunkowo duża przy niegroźnej kolizji.
I tutaj właśnie pytanie na ile by się to opłacało?
Proszę was o czysto teoretyczną odpowiedź, zimna kalkulacja. Pomińcie proszę kwestie etyczne jestem dorosłym człowiekiem, odpowiadam za swoje decyzje.