30 Paź 2012, 21:37
To ja jeszcze dołożę do swojej poprzedniej wypowiedzi swoją własną opinię. Wydaje mi się, że kupno kolejnego - nie wnikając jeszcze w to czy nowego czy używanego auta jest (może bardziej powinno być) wypadkową odpowiedzi na kilka pytań, które powinien zadać sobie ktoś, kto myśli o zmianie auta.
Pierwsza i najważniejsza rzecz to oszacowanie swoich możliwości finansowych. Nie sztuką jest kupić auto, sztuką jest je utrzymać, o czym mam wrażenie wiele osób zapomina. Jak ktoś napisał - jakąś starą serie 7 czy A8 można już kupić za grosze, tyle, że koszty utrzymania takiego auta są niewspółmiernie wysokie do ceny zakupu takiego auta i dla mnie idiotyzmem jest kupno starego auta za powiedzmy 25 tysięcy, którego roczne utrzymanie wyniesie kolosalne pieniądze. Ok, jak ktoś ma, jego sprawa. Tutaj dochodzimy do sedna. Ja obserwując otoczenie odnoszę wrażenie, że wiele osób, szczególnie tych które nie miało wcześniej auta lub przesiadło się z malutkiego auta miejskiego na ogromną limuzynę o tym zapomina, czego efektem jest później Audi czy BMW z 3 litrowym silnikiem z instalacją LPG, bo nagle okazało się, że na samo auto starczyło, ale już na benzynę zabrakło. Może lepiej czasem kupić auto mniejsze, ale takie, na które nas stać, zamiast krowy, której nie będziemy w stanie utrzymać.
Po drugie trzeba się zastanowić do czego tak naprawdę nam to auto jest potrzebne. Jak ja miałbym robić rocznie z 5 tysięcy km wkoło tzw. komina to trochę żal byłoby mi wydać kupę pieniędzy na auto, które głównie będzie stało i traciło wartość, a nie jeździło. Z kolei jak miałbym jeździć sporo i byłoby mnie stać to oczywiście skierowałbym się ku pojazdom nowszym, bardziej komfortowym, które dadzą mi większą pewność i poczucie bezpieczeństwa w trasie, bo żadna to przyjemność jechać starym autem, które w każdej chwili może zgasnąć i bez interwencji mechanika już dalej nie pojechać.
I trzecia sprawa - to czy kupić auto nowe czy używane w mojej opinii zależy od tego jaką kwotą się dysponuje. Mając do dyspozycji 35 czy 50 tysięcy skłaniałbym się mimo wszystko w stronę jakiegoś auta używanego 2-3, maksymalnie 4-letniego, ale w tym przypadku chciałbym mieć auto z polskiego salonu, od pierwszego właściciela z pewną historią. Mając jednak już do dyspozycji powiedzmy 75 czy 100 tysięcy wybieram auto nowe, z salonu, zamiast kilkuletniego Audi czy BMW z Niemiec, które nie wiadomo, co przeżyło, kto i jak nim jeździł i dlaczego w ogóle sprzedaje. Nie oszukujmy się - kryzys jest wszędzie i Niemiec już ot, tak nie odda swojego 3-letniego BMW, które jest w świetnym stanie za dobre pieniądze, bo jeszcze nim spokojnie jakiś czas pojeździ. A mając do wyboru 3-letnią serię 3 czy A4, które było poobijane z każdej strony, przebieg został podzielony przez 2, a silnik jest niesamowicie skatowany i nie wiadomo nic konkretnego o jego historii, stylu jazdy poprzedniego właściciela zdecydowanie wybieram nową Astrę czy Focusa z gwarancją i pewnością, że nagle nic niespodziewanego się nie stanie, a nawet jeśli się coś zepsuje do importer usterkę usunie.
Jak ktoś kupuje auto od początku z nastawieniem, że sprzedaje je po 3 latach to traktuje je chyba odrobinę inaczej, niż osoba ze świadomością, że chce tym autem pojeździć powiedzmy 6-7 lat i nie chce zaliczyć przedwczesnych wydatków związanych z nadmierną eksploatacją auta.