Dzięki za szybką odpowiedź
![Uśmiechnięty :)]()
Czyli mówisz że dokładnie ta Sierka to nie jest najlepszy pomysł. No właśnie, skoro szlif i zapewne splanowanie głowicy spowodował wzrost pojemności z 2.0 do 2.1 to mogły być nie najmniejsze ubytki. Ta instalacja LPG trochę za mną przemawia bo będzie to zauważalnie mniejszy koszt paliwa. A i z tego co się dowiedziałem to w KJSach już zezwalają na jazdę z butlą. Oczywiście nie jestem pewien na 100%. Maluch miodzio, jednak dla mnie za mały. Tego Poloneza też brałem pod uwagę, jednak (bez obrazy fani FSO) Polonez jest fajny, polski, wielu się podoba, jednak mi nie leży. Jeździłem Polonezem z silnikiem 1.4 rover( w sumie jakby Honda), moc całkiem spoko, moment obrotowy nie był tragiczny, jednak samochód jako całość nie przypadł mi do gustu, tym bardziej 1.6 OHV bo raczej nie DOHC (znawcą FSO nie jestem). Sierka jednak (dla mnie) wizualnie fajniejsza i w tych pieniądzach jedyna w okolicy, ale muszę się jeszcze porządnie zastanowić.
Może łatwiej będzie zdecydować jak od razu napiszę co mi chodzi po głowie. Pierwsza sprawa to kwestia hydraulicznego, ceny i przeglądów. Wiadomo że jak robić to na osobnej instalacji, pytanie ile by to wyniosło i czy da się to jakoś skitrać (przegląd może by za przysłowiową flaszeczkę znajomy podbił ale co z ewentualną kontrolą policji). Ząbka nie chcę wywalać bo zwykły ręczny wiadomo że się przydaje. Myślałem nad zrobieniem wynalazku w postaci długiego drążka z prostym mechanizmem wciskającym przycisk ręcznego i podciągającym go do góry. Cięcie po kosztach i kombinacje niesamowite, jednak zakładając że ręczny byłby (poprzez długi drążek) ciągnięty szybciej i mniejszym nakładem siły bez zahaczania o ząbki (które by zostały) wydaje się że mogłoby się w jakimś sensie sprawdzić (mniej niż hydrauliczny ale bardziej niż całkiem seryjny). Następna sprawa to szpera, wiadomo że 100% i mechaniczna. Mimo że nie jestem i przez najbliższych parę lat nie będę w tym specem już jednak wolę sam decydować kiedy ma łapać przyczepność, a z tego co mi się wydaje elektroszpery jak wyczają że coś jest nie tak mogą przyfiziować. Chłodnica oleju i osłona... chciałbym to odpuścić na razie. Utwardzenie zawieszenie, niższy tył. Z racji wagi, mocy i momentu negatyw na tyle (znowu kwestia legalności i kontroli) i być może na przodzie (lub szersze laki, wysokoprofilowe laki z przodu). Gumy na tył albo styrane zimówki albo niski profil albo naciąg na poszerzaną fele (i znowu legalność). Wywalenie bocznych szyb z tylnych drzwi, wsadzenie pleksi (legalność...), zaspawanie tylnych drzwi, klapy bagażnika, wywalenie wszelkich dźwigni, mechanizmów otwierania, opuszczania szyby, wycięcie czego się da z drzwi i klapy. Innych wycinek z blachy nie przewiduję. Wywalenie wszystkiego z wnętrza, kubeł razy dwa, mniejsza kierownica, 4 punktowe pasy, jakiś niedrogi rollbar, w tym aucie półklatka to może bardziej w celach lanserskich (może niektórych rozbawić) a na pełną nie będzie mnie stać. Pełen przelot, stożkowy filtr, doprowadzenie powietrza z zewnątrz, lepsze świece, inne oprogramowanie pod wtrysk, możliwa zabawa z przełożeniami skrzyni. Te ewentualne modyfikacje to dopiero na lato, w zimie pełna seria. Ile by to mogło kosztować, jak z dostępnością części i legalnością. Wiadomo że laki specjalne do upalania zakładałbym na okazję upalania, nie jeździłbym na tym na codzień, ale negatyw by miał zostać. Ze względu na finanse auto oprócz zabawy ma też w miarę legalnie poruszać się po drogach. Da się to pogodzić? Co łatwiej taniej i lepiej tak przerabiać Poloneza, czy jednak Sierrę?