REKLAMA
Witam. Samochód VW Golf 4 1.9 TDI 130km z chip tuningiem na ~150-160km.
Mam problem taki, że samochód gaśnie mi podczas jazdy z małą prędkością na niskich obrotach. Problem występuje szczególnie na dwójce przy prędkości rzędu ~10-20km/h. Jak stoję w miejscu np. na skrzyżowaniu albo jadę 'szybko' (35km/h+) to nie gaśnie. Samochód gaśnie gdy jest około 950 obrotów.
I nie wiem czy to moja wina (jeszcze trochę nieumiejętna jazda) czy wina samochodu. Wcześniej jeździłem tylko L-ką (Toyota Yaris) i chwilę Skodą Fabią.
Np. przykładowe sytuacje wyglądają tak:
- dojeżdżam do skrzyżowania, redukuję do 2 biegu żeby coś przyhamować silnikiem, mam pierwszeństwo/nic nie jedzie, i jeśli już wchodzę w skrzyżowanie z bardzo małą prędkością np. 10-15km/h na tej dwójce - to słychać, że się samochód 'dusi', obroty spadają i nagle gaśnie.
- dojeżdżam do ronda, daję mu dwójkę i zwalniam do tych 10km/h, no i samochód zaczyna się dusić, obroty spadają i gaśnie.
- jadę po jakimś wjeździe przy budynku itp. 5-10km/h na dwójce i czuć że się dusi i gaśnie.
Generalnie w sytuacji przed zgaśnięciem, gdy samochód się dusi, gdybym dał sprzęgło to byłoby okej. Mógłbym też zredukować do jedynki i też było okej. No albo dać gazu. No ale czy przy jeździe np. 10km/h powinno się jechać na jedynce? Czy powinno się jeździć na półsprzęgle/sprzęgle?
Gdy jeździłem L-ką, to jedynki używałem tylko do ruszania, ewentualnie do jazdy po parkingach ale tam jeździłem z 5km/h co najwyżej.
Jak sądzicie - ja robię coś źle czy coś jest nie tak z samochodem? Jeśli coś jest nie tak, co obstawiacie i jaki może być to koszt?