Stłuczka, wymuszenie pierwszeństwa a ubezpieczenie

28 Sie 2008, 20:29

Witam,
parę dni temu koleżanka miała małą stłuczkę, nawet nie zorientowała się, że doszło do kontaktu aut. Jakiś inny samochód skręcał w podporządkowaną, a szybko (na terenie zabudowanym, tuż przed przejściem dla pieszych) jadący pojazd za nim nie zdążył wyhamować i "doknął" samochód koleżanki (wyjeżdżającej niestety z drogi bez pierwszeństwa)...

Ponieważ uznała, że oprócz gwałtownego hamowania nic nie było, ruszyła dalej, ale gościu pojechał za nią i światłami dał znać, że coś jest nie tak. Okazało się, że jednak są ślady, delikatne wgniecenie, ryska na jej bocznych drzwiach i również małe wgniecenie na zderzaku dostawczaka ;/
Kierowca się śpieszył i zapisał sobie jedynie numer rejestracyjny wozu, bez nazwisk, oświadczeń itp.

Nie wnikałam w to, że nic nie usłyszała... itd. Pytanie brzmi, czego może się spodziewać? Czy w przypadku bardziej upierd*** szefa kierowcy sprawa może mieć finał u ubezpieczyciela? Koleżanka się martwi, bo samochód był jej mamy i nie chce, żeby straciła zniżki przez taką sprawę...

z góry dzięki za wyjaśnienia,
Ania
Anka_
Nowicjusz
 
Posty: 1

29 Sie 2008, 17:14

No cóż,droga koleżanko.Co my możemy ci tu pomóc...W sumie to nic.Koleżanka była sprawczynią stłuczki,więc musi ponieść tego konsekwencje,którymi będzie naprawa tamtego samochodu z jej polisy OC i niestety co za tym idzie strata zniżek.
No ale mogą być większe problemy.Jeżeli poszkodowany kierowca spisał tylko numery rejestracyjne,to będzie musiał zgłosić się na policję,celem ustalenia tożsamości koleżanki,by dowiedzieć się w jakim zakładzie jest ubezpieczona i jaki ma numer polisy.W przeciwnym przypadku nie będzie mógł naprawić samochodu z jej polisy OC.
Odpuść dzisiaj, nie spiesz się na cmentarz i nie zabieraj tam innych...
MotoAlbercik
Moderator
Awatar użytkownika
 
Posty: 20285
Zdjęcia: 1212
Miejscowość: Tychy
Auto: Jeep Grand Cherokee WJ QD HQ
Silnik: 4,7 ccm3 253 KM
Paliwo: Benzyna + LPG
Typ: Terenowy
Skrzynia biegów: Automatyczna
Rok produkcji: 2000

29 Sie 2008, 17:55

Anka_ napisał(a):(...) Okazało się, że jednak są ślady, delikatne wgniecenie, ryska na jej bocznych drzwiach i również małe wgniecenie na zderzaku dostawczaka ;/
Kierowca się śpieszył ...

Hmm... coś mi tutaj kupy się nie trzyma i możliwe, że kierowca "dostawczaka" próbował załatwić sobie papier na inną szkodę, żeby go szef za nos nie powiesił ...
Jeśli dostawczak ma wgnieciony (nawet lekko) zderzak (nawet plastikowy!), to koleżanka w osobowce powinna mieć nie "delikatną ryskę" tylko zmasakrowane drzwi... No chyba, że jechała Scotem, albo T72 :roll: :mrgreen:
Pozdr
fourup
Nie udzielam porad na PW - tylko forum ogólne!
fourup
Zaawansowany
Awatar użytkownika
 
Posty: 974
Miejscowość: Kraków, Słomniki
Prawo jazdy: 08 01 1999
Auto: Mercedes S124 250D
Silnik: OM602
Paliwo: Diesel
Typ: Kombi
Skrzynia biegów: Automatyczna
Rok produkcji: 1990

29 Sie 2008, 21:05

Chodzi o to, że są dwa możliwe scenariusze:
1.Do zderzenia aut doszło i winna jest bezapelacyjnie Twoja koleżanka. Nie ustąpiła pierwszeństwa przejazdu. Kierowca dostawczaka spisał tylko numery auta. Nie ma więc żadnych podstaw, aby pójść do ubezpieczyciela i żądać wypłaty odszkodowania. w takiej sytuacji niezbędne są:
a)przyznanie się do winy koleżanki,
b)pójście na policję

I tu jest pole do popisu. Jeżeli na samochodzie koleżanki nie ma śladów po zderzeniu, to może się wszystkiego wyprzeć i nikt jej tego nie udowodni, że kłamie. Ewentualnie pan szofer może jej wygrażać, ale osobiście.

Jeżeli są jednak ślady na aucie koleżanki, to warto zdać sprawę do biegłych, którzy ocenią, czy pan szofer nie miał wgniecenia na zderzaku już wcześniej i tylko nie szuka frajera na wyklepanie autka.

Można się też z panem szoferem dogadać i zapłacić z własnej kieszeni, ale tu radze uważać, bo pan szofer-cwaniak zaraz zechce sobie wymienić pół silnika i naciągnie koleżankę na koszty.
Jeżeli jednak koleżanka przyzna się do winy, to nie ma zmiłuj i pójdzie pewnie 10% zniżek.
Dishman
Stały forumowicz
Awatar użytkownika
 
Posty: 3725