REKLAMA
Witam,
Wystąpiła awaria z awaryjnymi światłami.
Mianowicie któregoś dnia na początku września włączałem się do ruchu z bocznej uliczki. Koras na ulicy niesłychany. W końcu jeden z kierowców zrobił mi miejsce, które zająłe i machnąłem mu ręką w ramach podziękowań. Postanowiłem również podziękować mu, jak to często na drodze bywa, awaryjnymi. Wcisnąłem włącznik awaryjnych a tu "widzę ciemność" i nie słyszę przełącznika. No to podziękowałem migaczami, prawy-lewy.
Ale kłopot z awaryjnymi światłami pozostał. Pomyslałem, że to może bezpiecznik i wymieniłem na nowy. Wcisnąłem włącznik od świateł awaryjnych na wyłączonym silniku i wszystkie cztery kierunkowskazy radośnie zamigały. Zadowolony, że mam problem z głowy wróciłem do domu.
Po jakiś dwóch tygodniach znów chciałem użyć awaryjnych stojąc na poboczu. Zaczynał się robić zmierzch więc stwierdziłem, że lepiej będzie właczyć światła awaryjne. I tutaj znowu "widzię cieność". Myślę sobie, ok, moze ten bezpiecznik który zamieniłem nie był za bardzo wytrwały i już odpuścił. Wracając do domu wstąpiłem do sklepu i kupiłem kilka takich bezpieczników. A w domu wymieniłem. I co się okazuje niedawno znowu próbowałem awaryjne i znowu nie działają.
Dodam, że kierunkowskazy wszystkie (przednie, tylne, boczne) działają cały czas bez zarzutów. Czy przyczyna leży w bezpiecznikach, włączniku awaryjnych światłe, czy może jeszcze gdzieś?
Dzięki z góry za odpowiedzi. Pozdrawiam