Autorowi tematu polecam leczenie psychiatryczne - i nie jest to moja docinka, tylko naprawdę - coś jest w Twojej głowie nie tak, powinieneś na spokojnie porozmawiać z dobrym psychiatrą (chyba, że jesteś tylko trollem internetowym, ale nie mi rozsądzać).
A wracając do tematu - nie wiem czy wiesz, ale jest coraz więcej firm zajmujących się doradztwem w sprawie kupna samochodu (nie ma się co dziwić patrząc na rynek samochodów używanych w Polsce). Zgłaszasz się, płacisz kilkaset złotych i oni, mając fachową wiedzę i doświadczenie, znajdą Ci konkretny egzemplarz, który spełni Twoje wymagania. To jest rozwiązanie dla Ciebie, bo widzę, że nie masz w ogóle wiedzy motoryzacyjnej, a co najgorsze masz w głowie jakiejś dziwne stereotypy.
Kwestia spalania - czy wiesz, że koszty paliwa często nie stanowią połowy kosztów użytkowania samochodu, a czasami nawet jednej trzeciej? Ja wiem, jest to zbawienie dla psychiki, kiedy podjeżdżając na stację zapłacimy 70 zamiast 100zł, a przejedziemy tyle samo, ale jeśli myślisz o zakupie samochodu jak najbardziej ekonomicznie, to nie skupiaj się tylko na tym. Szukasz samochodu, który przejedzie 8 lat, ma klimatyzację, centralny zamek i duży bagażnik, przy czym budżetu nie masz konkretnie określonego. To wcale nie są duże wymagania, naprawdę! Wiem, że Twoje doświadczenia związane z motoryzacją nie są zbyt ciekawe, ale na prawdę są takie auta! Założenie, że będziesz dokładał po 500zł przez 8 lat jest też niemożliwe, bo tyle byś nawet nie dokładał, gdybyś kupił najgorszy samochód, nie wiem jakiegoś mondeo tdci w stanie agonalnym
Czy nowe Citigo to jest dobry pomysł? Czy branie auta na kredyt ma w ogóle sens? Ja bym wolał za te 45 tysięcy trzyletnią astrę albo pięcioletnią Octavię albo siedmioletniego SuperBa i tak można iść w klasie aut dalej. Twój problem polega na tym, że zapewne nie jechałeś żadnym samochodem o trochę wyższym standardzie niż Astra i Tico...
I ostatnia rzecz - jak znajdziesz dobry egzemplarz z silnikiem benzynowym, to wydając na niego 10-15 tysięcy (łącznie z doprowadzeniem do stanu perfect) przejedziesz spokojnie 8 lat, więc wydatek 45 tysięcy sensu nie ma. Powiem więcej - przy odrobinie szczęścia wydając nawet mniej niż 10 tysięcy kupisz auto, którym pojeździsz 8 lat, oczywiście nie wydają na naprawy majątku