Do głowy przychodzi mi jeszcze Leonik 1.6 (można dać LPG)
Skoro klienta nie obchodzi ile w auto władowałeś to po co w nie coś ładować?
Przeczysz teraz sam sobie, bo z jednej strony auto jak jest stare to niby (co wiąże się z władowaniem w nie kasy) zadbane, ale z drugiej po co takie sprzedawać jak nie ma znaczenia to ile na nie wyłożyłeś? Albo o nie dbać jak niedługo i tak będzie kogoś innego?
A skąd wiesz czy to spadło na poprzedniego, a może dopiero na Ciebie spadnie? Przecież to łudzenie się, że z autem nie będzie problemów i sobie Szybki po prostu darował dalszą dyskusję, bo nie ma ona sensu skoro tego nie rozumiesz.
Od takiego auta można oczekiwać, że jeździ, hamuje czy nawet ma klimę, ale "jak ktoś nim jeździ i stary to znaczy, że zadbane" też jest naiwne.
Najgorsze są wady, których nie widać od razu np. branie oleju i sprzedawca nic nie mówi, a Ty siłą rzeczy nie masz jak tego sprawdzić - a takie coś najczęściej występuje przy tanich autach i to nie jest jakaś rzadka sytuacja, a nawet to nie jest sytuacja, gdzie dostaje się zwrot pieniędzy czy coś innego.
Auto za 10 tys. to będzie gruchocik w trochę lepszym stanie i tyle. Sprawdzić tego jakoś nie zaszkodzi, ale to mi przypominał pewien filmik, gdzie sprzedawano chyba Honde/Hyundaia z zarysowaniami przy plastiku, gdzie wkłada się kluczyki za 20 tys. i ktoś przez to tego auta nie kupił.