REKLAMA
Kupiłem Tico 98r z nieco uszkodzonym rozrusznikiem - ciężko kręcił, czasem zamiast kręcenia słychać było głośny nieprzyjemny dźwięk, coś jak trzeszczenie starych drzwi czy coś, pewnie wiadomo o co chodzi. Ale odpalał najpóźniej za 3 razem. Aż do środy - godzinę słuchałem radia (bez włączonego silnika) i nie ruszył. Każda kolejna próba odpalenia jeszcze bardziej dobijała aku. Pchnąłem, działał. Nastepnego dnia rano ruszył, wieczorem już nie. Znowu pchnięty. Ładowany prostownikiem 24 godziny - kręcił dobrze (jak na uszkodzony rozrusznik), odpaliłem 2 razy ale nie jechałem. Po 3 godzinach wsiadam, 3 próby odpalenia (uszkodzony rozrusznik) i już wyładowany. Pchnąłem, pojechałem 20km, odpalił tylko raz po zatrzymaniu. Pchnąłem, zaparkowałem, nie odpalał. Z nerwów kręciłem nim kilkanaście razy. Po godzinie stania zapalił od pierwszego... Teraz nie rusza i nie chce mi się już pchać. Myślę, czy to akumulator, czy jakieś zwarcia, czy nie mam pojęcia. Jak słuchałem tego radia godzinę to przy głośniejszej muzyce przygasały klawisze na radiu. W czasie jazdy jak mocniej walnęło "basem" to wyłączało się radio. Co to może być? I czy jest na to jakiś tymczasowy darmowy sposób poza pchaniem?
Dodam, że cała elektryka daje radę poza rozrusznikiem.