REKLAMA
Udział produktów świeżych i zamrożonych w transporcie żywności stale rośnie. Towarzyszy temu rozwój produkcji zaplecza logistycznego i nowoczesnych środków transportu chłodniczego.
Żywność w dzisiejszych czasach przebywa dłuższą drogę niż "z farmy na widelec" (from farm to fork). Ponieważ lokalne farmy i restauracje uliczne ustąpiły miejsca korporacjom i ogólnokrajowym sieciom, żywność podróżuje już po całym kraju, a niekiedy przemierza też kontynenty. Drogę tę szczegółowo definiuje tzw. łańcuch dostaw – wpływa on nie tylko na jakość i bezpieczeństwo produktu, ale także na zaufanie klienta i jego lojalność wobec przewoźnika.
Ewolucja rynku konsumentów żywności
Dzisiejsi konsumenci oczekują produktów spożywczych najwyższej jakości, chcą, by zawsze znajdowały się one na półkach czy w ladach chłodniczych supermarketów, w których robią zakupy. Pozostają lojalni wobec supermarketów i sklepów, które mogą zaoferować produkty najwyższej jakości w akceptowalnym przedziale cenowym. Nie zastanawiają się przy tym, jak olbrzymi wysiłek został włożony przez rolników, przetwórców, producentów i firmy logistyczne w to, aby żywność pozostawała we właściwej temperaturze w ciągu całego procesu dostawy do konsumenta.
W nowoczesnych wysoko uprzemysłowionych społeczeństwach ludzie coraz więcej uwagi zwracają na to, co jedzą. Chętniej poszukują produktów świeżych, dobrej jakości, coraz bardziej popularne staje się korzystanie z gotowych posiłków oraz zwyczaj jedzenia poza domem. To stwarza nowe możliwości biznesowe dla producentów żywności, ponieważ trzeba zaspokajać oczekiwania jakościowe konsumentów i ich dążenie do większej wygody. Jednak nowe produkty żywnościowe wymagają zagwarantowania jakości i bezpieczeństwa, co wymaga bardziej kontrolowanej dystrybucji. Koszt związany z uszkodzoną żywnością jest olbrzymi – dochodzi nawet do 2?3% całkowitej wartości sprzedaży detalicznej. Straty uwzględniają złą gospodarkę zapasami, kradzieże i psucie spowodowane nieprawidłowym przechowywaniem.
To wszystko przekłada się na wymagania wobec łańcucha dostaw od producenta do ostatecznego konsumenta. Jeśli mówimy o dystrybucji produktów spożywczych wrażliwych na temperaturę przechowywania – jest to tzw. łańcuch chłodniczy, to problem wiąże się z ich przechowywaniem, transportem, przeładunkiem przy zachowaniu minimalnych kosztów i jednocześnie przy utrzymaniu w maksymalnym zakresie oryginalnej jakości i trwałości przewożonych ładunków. Producenci sprzętu wykorzystywanego w procesie transportu produktów spożywczych w temperaturach kontrolowanych doskonale rozumieją tę presję: rozwijają i wytwarzają rozwiązania techniczne pomagające w ochronie żywności we wszystkich punktach krytycznych kompletnego logistycznego łańcucha chłodniczego.
Problemy z chłodniczym transportem żywności
Transport w temperaturach kontrolowanych jest ważnym elementem cyklu przetwarzania żywności – najistotniejsze jest to, aby nie dochodziło do przerwania łańcucha chłodniczego. Prędkość i niezawodność transportu ma olbrzymie znaczenie, ponieważ dopuszczalny okres magazynowania dla produktów mrożonych i chłodniczych jest ograniczony. Ponadto produkty te podczas transportu wymagają zastosowania specjalnych urządzeń służących do utrzymania wymaganej – w domyśle niskiej – temperatury.
Transport żywności do dużych odbiorców detalicznych realizowany jest zazwyczaj w naczepach lub dużych samochodach ciężarowych, które odrębnie przewożą produkty świeże (np. owoce), chłodnicze i mrożone. Dowóz do mniejszych sklepów jest realizowany przez ciężarowe samochody dystrybucyjne i samochody dostawcze w postaci ładunków kombinowanych, kompletowanych w obsługujących te sklepy hurtowniach. W tym przypadku oznacza to, że produkty żywnościowe o zróżnicowanych wymaganiach temperaturowych są transportowane razem w ładowni tego samego samochodu. Ustalany jest pewien kompromis, jeśli chodzi o temperaturę, w jakiej ładunek jest przewożony, ma to jednak negatywny wpływ na jakość tych rodzajów żywności, które powinny być transportowane w innych temperaturach.
Rozważając wyposażenie transportowe, trzeba uwzględnić to, że zarówno pojemniki transportowe, jak i wykorzystywane do przewozu samochody chłodnie (naczepy) nie są konstruowane do chłodzenia, a głównie do utrzymania zadanej temperatury. Niestety, niektórzy producenci żywności zakładają, że to właśnie w procesie transportu produkty uzyskają wymaganą temperaturę.
Innym problemem jest zagwarantowanie stałej temperatury wewnątrz chłodni, zwłaszcza gdy dochodzi do wielu zatrzymań, którym towarzyszą otwarcia drzwi do ładowni. Jest to zjawisko typowe w procesie dystrybucji – ładunek trafia do wielu odbiorców w różnych miejscach. Badania taboru stosowanego na tym etapie dystrybucji chłodzonych produktów spożywczych (tj. z hurtowni do niewielkich odbiorców detalicznych) wskazują na to, że regulatory temperatury nie są wyposażeniem powszechnym, jeszcze gorzej jest z rejestratorami temperatury. Bardzo słaba wiedza przewoźników i kierowców na temat technologii żywności i procesów psucia się jest jedną z głównych przyczyn niewłaściwego obchodzenia się z przewożonymi ładunkami. Niektóre z badań wskazują, że nawet do 30% dystrybucyjnych przewozów chłodniczych może być realizowane bez zachowania właściwej temperatury podczas transportu.
Efektywność szansą na przetrwanie
Nawet w ekonomicznie trudnych czasach sektor chłodniczych przewozów żywności daje konsumentowi bardzo duży wybór produktów. Jednak, gdy kryzys zaczyna wyciskać swoje piętno na portfelach domowych, to nawyki zakupowe zaczynają się zmieniać. Firmy zajmujące się chłodniczym transportem żywności w dalszym ciągu utrzymują ostrożny optymizm, chociaż w Europie wzrost spożycia mrożonek nie jest zauważalny. Jest to dobra wiadomość: gdy konsumenci wnikliwie oceniają swoje domowe budżety, to detaliści walczą o każdą złotówkę lub euro dochodu. Jednocześnie dążą do obniżenia swoich kosztów operacyjnych i kosztów dystrybucji, co z kolei wywiera presję na marże w sektorze transportu.
Oczywiście jest bardziej ekonomicznie, gdy firma dysponuje nowymi pojazdami – mają one rozwiązania techniczne najnowszej generacji, spalają mniej paliwa i są objęte gwarancją. Dla tych firm transportowych, które mają dostęp do źródeł finansowania, może to być jedyna szansa na przetrwanie obecnego spowolnienia. Jednak pewne zamieszanie panujące na rynkach finansowych powoduje, że opcja ta nie jest łatwo dostępna dla wszystkich. Spadek wartości rynkowej pojazdów używanych, nawet względnie nowych, tylko dodatkowo komplikuje tę sytuację.
Rosnąca presja na marże ze strony klientów powoduje, że każdy operator zajmujący się transportem chłodniczym musi podąć próbę optymalizacji swojej rentowności, niezależnie od tego, czy będzie to dalekobieżny transport w naczepach chłodniach, transport krajowy czy dystrybucja miejska. Część tego procesu powinna obejmować uzyskanie maksymalnej efektywności eksploatowanego sprzętu. W tym zakresie istotne są dwa podstawowe elementy: nadwozie chłodnicze oraz agregat chłodniczy. Zarówno każdy komponent z osobna, jak i oba razem mogą powodować olbrzymie straty i obniżenie zysków operacyjnych.
Jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach
Za najtańszą formę chłodzenia można zawsze uznać dobrą izolację i dobrze skonstruowane nadwozie. Zatem jednym ze sposobów, w jaki można zahamować procesy wymiany cieplnej (czyli obniżyć ilość traconego zimna) jest zastosowanie nadwozi o podwyższonych własnościach izolacyjnych. Straty będą minimalne, jednak wiąże się to często z koniecznością zwiększenia grubości izolacji, co z kolei oznacza większy ciężar i mniejszą ładowność pojazdu. W połączeniu z dobrymi własnościami izolacyjnymi nadwozia zastosowanie we wnętrzu kurtyn izolacyjnych jest tanim sposobem na jeszcze łatwiejsze utrzymanie zadanej temperatury.
Cały efekt związany z dobrymi własnościami izolacyjnymi nadwozia może ulec zaprzepaszczeniu, jeśli chłodnie nie będą właściwie eksploatowane. Uszkodzone nadwozia (i panele izolacyjne), zwłaszcza drzwi i ich uszczelnienia, mają ogromny wpływ na efektywność systemów chłodniczych. Szczególną opieką należy objąć zwłaszcza samochody dostawcze wyposażone w drzwi roletowe.
Ciężarówka w złym stanie technicznym nie uzyska najniższego zużycia paliwa. To samo dotyczy agregatu chłodniczego zasilanego przez własny silnik lub od silnika samochodu. Niekiedy potrzebna jest prosta kontrola i zdiagnozowanie niesprawności – ich odpowiednio wczesne usunięcie niekoniecznie musi wiązać się z dużymi kosztami, a cały układ powraca do swych właściwych parametrów pracy. Przykładem może być sprawdzenie prędkości obrotowych silnika agregatu, aby zapewnić właściwy przepływ powietrza w chłodni. Natomiast kontrola obecności wycieków płynu chłodniczego zapewnia utrzymanie wymaganej wydajności chłodniczej. Zastosowanie nowoczesnych układów regulacji sterowanych mikroprocesorowo daje możliwość dopasowania warunków chłodzenia do specyfiki każdego ładunku, co pozytywnie odbija się na zużyciu paliwa i poziomie generowanego hałasu.
Zastosowanie oryginalnych części zamiennych daje pewność, że np. naprawiany agregat chłodniczy powróci do swych nastawów fabrycznych, dodatkową zaletą jest pewność co do niezawodności wykorzystanych części. Niezależnie od wybranego rozwiązania użytkownik pojazdu zawsze ma do dyspozycji sieć serwisową, w której skład wchodzą punkty przeznaczone do obsługi agregatów chłodniczych, podwozi oraz zabudów chłodniczych.
Monitoring w służbie łańcucha chłodniczego
Monitoring temperatury i położenia pojazdu to sprawa kluczowa, gdy chcemy wiedzieć, czy ładunek jest obsługiwany i przewożony we właściwy sposób. Znajomość tych danych pozwala zapobiegać wpadkom i utrzymać trwałość przewożonych produktów. Coraz więcej firm transportowych specjalizujących się w przewozach chłodniczych ma możliwość monitoringu temperatury we wnętrzu ładowni swych pojazdów. Wyniki pomiarów przekazywane są zdalnie klientom – mają oni dzięki temu stały podgląd tego, co dzieje się z ich ładunkiem.
Wiodący producenci agregatów chłodniczych – Thermo King i Carrier – oferują zaawansowane systemy kontrolno-pomiarowe, dzięki którym użytkownik w łatwy sposób może sterować temperaturą w swoich chłodniach, dopasowując jej wartości np. do profilu trasy lub rodzaju przewożonego ładunku.
Nadchodzą nowe wyzwania
Od 1 stycznia 2014 r. zacznie w Europie obowiązywać nowa norma emisji toksycznych składników spalin dotycząca silników stacjonarnych – Stage IV. Do takiej grupy zaliczane są silniki spalinowe napędzające agregaty chłodnicze. Obecna norma Stage III B nakłada ograniczenie emisji cząstek stałych w wysokości 0,025 g/kWh – jest to o 90% mniej w stosunku do wartości dozwolonych przez normę Stage II (obowiązywała do końca 2005). Stage IV (dla silników o mocy poniżej 130 kW) zaostrza dodatkowo limit emisji tlenków azotu – obowiązywać będzie 0,4 g/kWh, Stage IIIB dopuszczało 3,3 g/kWh. Limit emisji cząstek stałych pozostaje bez zmian na poziomie określonym przez Stage IIIB.
Producenci agregatów chłodniczych będą musieli wyposażyć swoje urządzenia w jednostki napędowe spełniające wymagania Stage IV. Konieczność utrzymania emisji cząstek stałych na dotychczasowym niskim poziomie oraz wymóg nowy – obniżenie emisji tlenków azotu o niemal 88%, może oznaczać zastosowanie filtrów cząstek stałych i układów recyrkulacji spalin EGR i/lub reduktorów katalitycznych. Nie pozostanie to bez wpływu na zużycie paliwa.
Istotne w branży transportowej jest dążenie do minimalizacji zużycia paliwa. Udoskonalane silniki spalają mniej paliwa, ale też coraz częściej zmiany obejmują kompletny pojazd i są ukierunkowane na obniżanie jego oporów ruchu. W przypadku naczep montowane są np. osłony boczne zmniejszające opór powietrza – są one w stanie zmniejszyć zużycie paliwa przez zestaw nawet o 5–8%. W transporcie chłodniczym jednym ze sposobów na zmniejszanie paliwochłonności jest zastosowanie elektrycznego zasilania agregatów podczas postoju.
Zmiany pozwalające na obniżenie ilości zużywanego przez agregat chłodniczy oleju napędowego nie dotyczą wyłącznie silników. Doskonalone są również pozostałe układy funkcjonalne agregatu. Przykładem może być stosowana w wielotemperaturowych agregatach serii TK Spectrum dmuchawa parownika wyposażona w łopatki o zoptymalizowanym, lotniczym profilu. Smooth Air Blower może obniżyć zużycie paliwa nawet o 7%, jednocześnie podnosząc wydajność chłodniczą urządzenia o ok. 4%.
Jeść trzeba...
Firmy branży spożywczej w dalszym ciągu będą potrzebować zaawansowanych produktów, które będą przyjazne dla użytkownika, pozwolą na optymalizację temperatury i dostarczą informacje potwierdzające, że przewożona żywność znajdowała się we właściwej temperaturze w obrębie całego łańcucha chłodniczego. Można o tym mówić w kategoriach zwrotu inwestycji. Albo się oszczędza pieniądze, albo się je zarabia. Po stronie oszczędności dąży się do jak najefektywniejszego wykorzystania środków – oszczędzając energię i zasoby ludzkie. Po stronie zysków jest to, że nie wyrzuca się zepsutej żywności i jest ona dostarczana w najwyższej jakości, przyciągając do siebie na stałe konsumentów. Właściwe zarządzanie łańcuchem chłodniczym pozwala na osiągnięcie obu tych celów.
źródło: samochody-specjalne.com.pl